brie, to random Polish

… ludzie dawni bali się nawet trochę tego lasu na Ruskim i Zawizi. Tam bowiem za Doboszowych jeszcze czasów w skałach żyła, jak to zwali, Zmyja lub Zmyj, czy też Żertwa, po prostu, jak byśmy rzekli, smok skrzydlaty. Grom go zabił, ale pamięć o nim przetrwała. Italiany nie bali się tego, przeciwnie, tylko innej rzeczy musieli się wystrzegać. Gdy robili drogę przez góry z Szigetu do Stanisławowa, gdzieś koło Tatarowa, rozsadzając skały minami, zabili takiego właśnie smoka. Ale że to u nich niechrześcijański pogląd na potrawy, zaczęli rąbać sobie mięso smokowe, a było tego jakby z kilku byków. Italiany zwarzyli to mięso, a ci, co spróbowali go — padli trupem. Pokręciło ich kurczami i jakby ogniem spaliło wnętrzności. Umarli biedaki daleko od swoich. Od tego czasu Italiany, choć lasu nie bali się wcale, mieli się na baczności. Gdy na Ruskim znaleźli „takie czarne, co zwą Wężem“ — także niemałe, bo wielkości człowieka — nie tknęli już tego. Jeden drugiego ostrzegał. Takie wspomnienia przetrwały o Italianach.

brie, to random Polish

„Rąk roboczych“ nie ma. Nie ma w ogóle ani samych rąk, ani nóg, bo nie ma przyzwolenia na niewolę. Przypomnijmy, że w cywilizacji starożytnej niewolników nazywano andrapodon, noga ludzka czyli ludzkonogie stworzenie. Teraz dla odmiany „ręce robocze“. U nas, w braku cywilizacji, są tylko sąsiedzi i ludzie.

brie, to random Polish

Czy też nowiny ciekawe o Chinach, kobietach z dalekiego kraju, gdzie mężczyźni, pożal się Boże, bezpłodni i znijaczeni, sami zaplatają sobie kosy jak baby. Cesarz chiński w kłopocie, jednak mędrzec to — wie, co robić, ma tu niedługo przysłać te kobiety, kto przyjmie do chaty — zapłaci, a kto spłodzi dziecko, tysiąc guldenów gwarantowane jak jeden grosz. „A to prawda?“ — pyta słuchacz, trochę mniej świadomy. „Jakżeż nieprawda, mój bracie, kiedy sam Moszko z Uścieryk pokazywał temu staryganowi, Palijczukowi z Dzembroni, gazety drukowane, gdzie wyraźnie Chińczycy namalowani z włosami zaplecionymi w długie warkocze. No i stary Palijczuk, choć przez osiemdziesiątkę dawno przewalił, z miejsca zapisał się do tej roboty.“ „Cóż mi gadacie? Aby taki miał jeszcze siłę spłodzić dziecko?“ „Jakże by nie miał, kiedy od razu zapłacił Moszkowi za fatygę pięć guldenów. Za darmo by nie płacił. A Żyd ostrokuty jak koń na zimę, drogę do cesarza chińskiego znajdzie i pomocna dusza, choć żydowska, zapłacić warto. Naprzeciw tysiąca pięć guldenów, to tyle co nic.“

sivar, to random Polish
@sivar@pol.social avatar

"Francuski matematyk Pierre Louis Maupertuis w podobnym czasie postulował równy wkład rodziców w to, jakie pod względem biologicznym są dzieci. Bez dowodów był to jednak tylko odgrzewany kotlet. Podobna myśl pojawiła się już bowiem w starożytności i wywodziła się od Epikura. Historia jednak potoczyła się tak, że w świecie zachodnim bardzo długo za kamień węgielny uważano poglądy Arystotelesa. Czyli kogoś, kto twierdził wprost, że kobieta jest z natury gorsza od mężczyzny (ale lepsza od niewolnika) i w procesie tworzenia dzieci pełni jedynie funkcję bardziej lub mniej żyznego pola nawożonego krwią miesięczną, gdzie wzrasta pochodząca od mężczyzny esencja, forma człowieka czy, jak nazwalibyśmy to dziś – zarodek."

[Dawid Myśliwiec - Przepis na człowieka]

brie, to random Polish

Lecz mówi się także, że raj koński na ziemi na tym samym się zasadza co ludzki: raj, dopóki z daleka, a z bliska biją się i kąsają.

sivar, to random Polish
@sivar@pol.social avatar

"Przez szkiełko mikroskopu świat wydawał się dużo bardziej chaotyczny, nieprzenikniony i niezrozumiały. W Biblii nie było wzmianki o jajnikach, pękających pęcherzykach zawierających jaja ani „żyjątkach nasiennych”, których liczbę w jednej porcji ejakulatu van Leeuwenhoek bardzo precyzyjnie określił na setki milionów. Wyraźnie natomiast było powiedziane, że Bóg stworzył człowieka, i właśnie w kontekście biblijnych słów pokolenia naukowców interpretowały to, co widziały."

[Dawid Myśliwiec - Przepis na człowieka]

brie, to random Polish

… masz absolutną rację, mistrzu. On istotnie odsunął granice naszej ignorancji. Tak wielu rzeczy o wszechświecie jeszcze nie wiemy…

Obaj sycili się świadomością, że nie wiedzą o wiele więcej od normalnych ludzi, którzy nie mieli pojęcia jedynie o sprawach zwyczajnych.

brie, to random Polish

… klasy wręcz najwyższej judofobów, w tym sensie mianowicie, iż nie życzą sobie, aby wraz z nimi i ich potomkami i Żydzi też sposobność zdobywali do ubiegania się pośmiertnie o miejsce wiekuiste nazbyt blisko prawicy Bożej, jaką to niechęć najskuteczniej, jak tylko dałoby się, można urzeczywistnić w sposób właśnie taki, iż Żydom w błędzie w sprawach wiary trwaniu zapewnia się czy tolerancję właśnie, czy nawet nietykalność wręcz …

sivar, to random Polish
@sivar@pol.social avatar

"Jeżeli gdzieś na świecie istnieje realny komunizm, to tylko w układach, w których dyfuzja może działać nieniepokojona"

[Dawid Myśliwiec - Przepis na człowieka]

sivar, to random Polish
@sivar@pol.social avatar

"Wolność jest formą samotności."

[Frank Herbert - Dzieci Diuny]

brie, to random Polish

… praktyka dowiodła, że jest tylko jedna rzecz gorsza od terroryzmu – metody jego zwalczania.

brie, to random Polish

… korzyści znacznie więcej, jasna rzecz, wielmoże mieliby hiszpańscy średniowieczni, gdyby Żyd żaden nie przyjmował chrztu, gdyż Żyd, na chrześcijaństwo nawrócony, zdobywał takie uprawnienia, które wielmożom chrześcijańskim ogromnie utrudniałyby bezkarne czy łupienie, czy zagarnianie aż nawet dóbr żydowskich (bez względu na to, czy te dobra krociowe byłyby, czy wręcz groszowe), który to właśnie proceder czy to łupienia, czy zagarniania — a na zasadzie tej: „Jest rzecz to niegodziwa, aby Chrystusa wróg bogacił się w krainie chrześcijańskiej” — jest czymś, czego nie biorąc pod rozwagę, nie sposób w ogóle uważać się za przeciętnego choćby nawet tylko znawcę hiszpańskich dziejów średniowiecznych.

brie, to random Polish

[…] przytacza za Karolem Bunschem następujący fakt: Skrzetuski pretensje miał do króla o to, że nazbyt mało mu pieniędzy dał w nagrodę za przedostanie się z oblężonego Zbaraża do STAWKI w Toporowie — iż się teraz wyrażę właśnie tak! — królewskiej. Jakiż to inny, w rzeczy samej, jest Skrzetuskiego obraz niż na użytek fabuły powieści Ogniem i mieczem … właśnie przetworzony!

sivar, to random Polish
@sivar@pol.social avatar

"Teraz pokrywały całe jego ciało. Czuł pulsowanie swojej krwi pod tą żyjącą błoną. Jedna z troci usiłowała zakryć jego twarz, ale roztarł ją, szorstko i zmieniła się w cienki rulon. Była dużo dłuższa niż dziecięcy czerw i zachowała elastyczność. Nagryzł jej koniec i poczuł w ustach strumyczek słodyczy cieknący o wiele dłużej, niż zdarzyło się smakować jakiemukolwiek Fremenowi. Zaznał przypływu energii, a jednocześnie jego ciało przepełniło dziwne podniecenie. Jakiś czas zajęło mu usuwanie błony z twarzy, ale w końcu utworzył sztywną fałdę, sięgającą od szczęki po czoło i zostawiającą odkryte uszy."

[Frank Herbert - Dzieci Diuny]

sivar, to random Polish
@sivar@pol.social avatar

"- Dokąd byś się udał, gdybyś zabił nas obu? – spytał Muriz, wiedząc, co zamierza zrobić Leto.

  • Z powrotem do Dżakurutu. – Leto przycisnął brzusiec kciuka do ust Fremena. - Ugryź i pij, Muriz. Albo to zrobisz, albo umrzesz.
    Muriz się zawahał, po czym wpił się w palec.
    Leto przyglądał się uważnie gardłu mężczyzny. Zobaczył ruchy jego krtani świadczące o przełykaniu, cofnął nóż i zwrócił go właścicielowi.
  • Wadquijas - rzekł. - Teraz musiałbym znieważyć plemię, żebyście wzięli moją wodę."

[Frank Herbert - Dzieci Diuny]

sivar, to random Polish
@sivar@pol.social avatar

„Liniowiec Gildii wszedł na orbitę Arrakis w południe czasu miejscowego. Godzinę później lichtuga dowiozła Idaho do Arrakin, bez zapowiedzi jego powrotu, ale też zupełnie otwarcie, jakby było to coś zwykłego. Po paru minutach ornitopter wysadził go na dachu twierdzy.”

[Frank Herbert - Dzieci Diuny]

brie, to random Polish

[…] wydał w 1768 r. specjalną ustawę. Nakazywała ona mieszczanom wysyłać dzieci do szkoły: „mieszczanie którzeby do nauki dzieci swoich nie dawali karze dworskiej podpadać mają z sprawiedliwej przyczyny, iż gdy się im świadczy dobrodziejstwo i sposób do nauki ich dzieci, którzy się po tym zdać mogli do urzędów miejskich, przywilejami królewskimi przez prawo magdeburskie miastu Dukli nadanych, nie powinni rodzice być niedbali i niebaczni, aby tak pożytecznej dzieciom swoim okazji zaniechali...”.

brie, to random Polish

W pobliżu zabudowań spotkałem białego, ubranego z tak nieoczekiwaną elegancją, że w pierwszej chwili wziąłem go za coś w rodzaju wizji. Zobaczyłem wysoki, nakrochmalony kołnierzyk, białe mankiety, lekką alpagową kurtkę, śnieżne spodnie, jasny krawat i lakierki. Kapelusza nie miał. Włosy jego były rozdzielone, wyczesane i wypomadowane, a w dużej białej ręce niósł parasol z zieloną podszewką. Był zdumiewający; za jego uchem tkwiło pióro.

Uścisnąłem dłoń temu cudowi i dowiedziałem się że to jest główny buchalter spółki i że całą księgowość prowadzi się właśnie na tej stacji. Powiedział iż wyszedł tylko na chwilę aby „odetchnąć świeżem powietrzem“. To wyrażenie brzmiało bardzo dziwacznie, budząc asocjacje biurowego, siedzącego życia. Nie byłbym wam wcale wspomniał o tym urzędniku, ale z jego ust usłyszałem po raz pierwszy nazwisko agenta, który tak nierozerwalnie się łączy z memi wspomnieniami z tego okresu. A przytem czułem dla tego faceta szacunek. Tak; czułem szacunek dla jego kołnierzyków, szerokich mankietów, wyczesanej czupryny. Wyglądał niewątpliwie jak lalka od fryzjera, ale wśród wielkiego rozprzężenia w całym kraju dbał o swą powierzchowność. To się nazywa trzymać fason. Jego nakrochmalone kołnierzyki i gorsy od koszul były wynikiem siły charakteru. Bawił tu już blisko trzy lata; i nie mogłem się kiedyś powstrzymać od zapytania, skąd wytrzasnął taką bieliznę? Zaczerwienił się leciutko i rzekł skromnie:
— „Wyuczyłem jedną z tutejszych kobiet, kręcących się przy stacji. To było trudne. Nie smakowała jej ta robota“.

Takim sposobem człowiek ten rzeczywiście czegoś dokazał.

sivar, to random Polish
@sivar@pol.social avatar

Ale mi ostatnio nie idzie to codzienne czytanie.
Ogólnie ostatnio jakoś tak mało co mi idzie.

"Jesteś dzieckiem, które chce zostać mężczyzną. Kiedy nim zostaniesz, będziesz na próżno szukał tego dziecka, którym byłeś."
[Frank Herbert - Dzieci Diuny]

brie, to random Polish

Widywałem szatana przemocy, i szatana chciwości, i szatana pożądliwości; ale, na Boga! byli to silni, jurni szatani o ognistych ślepiach, którzy rządzili i powodowali ludźmi — ludźmi, mówię wam. Lecz stojąc tam na zboczu wzgórza, poczułem że pod oślepiającym blaskiem słońca w tym kraju zapoznam się z rozlazłym, kłamliwym, bladookim djabłem, opiekunem drapieżnej i bezlitosnej głupoty.

brie, to random Polish

Wieś opustoszała, chaty stały otworem, czarne, butwiejące, krzywe wśród rozwalonych płotów. Klęska spadła istotnie na wieś. Ludność znikła. Obłąkany strach rozproszył wszystkich — mężczyzn, kobiety i dzieci; zaszyli się w gąszcz i nie wrócili już nigdy. Nie wiem doprawdy co się stało z kurami. Przypuszczam że sprawa postępu pozyskała je jakoś dla siebie.

brie, to random Polish

Miał równo sto trzydzieści lat świętego Hermenegilda syn, gdy miecz zdobywcy arabskiego pchnięciem, najlżejszym ze wszystkich, jakie wyobrazić możliwe tylko byłoby, zdumiewająco długiemu temu życiu właśnie położył kres nareszcie.

brie, to random Polish

... że kąpać się nikt z ludzi w morzu nie powinien, gdyż kraby kąpiących się wciągają w morską głąb, by tam wysysać całą (albo wszystką, to już, jak wolałbyś) z całego też ludzkiego ciała... rzecz jasna, krew, nie wodę słodką, choć poznasz we Władywostoku chłopca, który uparcie będzie trwał przy zdaniu, że krab, przebywający stale w wodzie słonej, jest stale też spragniony nie tyle krwi, ile też wody, z tym przecież, że właśnie słodkiej.

kawosz, to random Polish
@kawosz@pol.social avatar

Druga moja polecajka to mała książka o wielkich ideach czyli "Dlaczego pracujemy" Barry'ego Schwartz'a.

Szczerze, kupiłem tę maleńką książkę dla przysłowiowej beki. Stwierdziłem, może wreszcie się dowiem po co chodzimy do pracy, poza utrzymaniem się, chęcią kupna rzeczy za pensję i bycia w tym kapitalistycznym kołowrotku pracy i konsumpcji (nie żebym wcześniej nie szukał głębszych motywacji i nie kierował się nimi ;) ).

Książkę czyta się z lekkością. Przybliża postawy kilku ludzi, jak sprzątaczy ze szpitala, którzy wykazują się empatią wobec pacjentów (chociaż nie mają w obowiązkach pocieszania, a ani korytarz sam się nie umyje, ani pisuar sam się nie przepchnie), jak i piętnuje pewne zachowania i wytyka wady pewnych rozwiązań (jak motywowanie ludzi premiami).

Również ta książka przybliża historię idei - co kształtowało nasz pogląd na pracę od samego Adama Smith'a (którego wydźwięk słów o pracy ponownie jak w przypadku definicji wolnego rynku został stosownie spłaszczony/zmodyfikowany/wyrwany z kontekstu dla pewnych celów).

Poniżej zamieszczę w komentarzu fragment o wiewiórkach 🐿️ i o ideach - dlaczego te gorsze nie są wypierane przez te lepsze.

@ksiazki

kawosz, to ksiazki Polish
@kawosz@pol.social avatar

Już dawno miałem się podzielić z Wami minirecenzją przeczytanych książek.

Pierwsza moja polecajka to "Bankowość centralna. Ewolucja i przyszłość" Andrzeja Sławińskiego. Niczego specjalnego się nie spodziewałem, za to obawiałem się neoliberalnej odklejki, lecz całe szczęście nic z tych rzeczy.

Bardzo rzeczowa i wyważona książka przedstawiająca rozwój myśli ekonomicznej. Autor w poszczególnych rozdziałach w bardzo przystępny sposób odpowiada na pytanie zadane na początku rozdziału, więc można odnieść wrażenie, że jest się na wykładzie, takie podejście akademickie (w sumie lubię je, wspomnienia studiów mam cały czas świeże). Odpowiada na wiele pytań:
Dlaczego nie było inflacji, gdy pieniądz miał pokrycie w złocie? Może był to czysty przypadek?
Kiedy dziura budżetowa prowadzi do wzrostu inflacji?
Jakie były przyczyny Wielkiej Inflacji lat 70.? I wiele innych.

Mnie osobiście interesowała odpowiedź na to ostatnie pytanie, nawet nie spodziewałem się znaleźć jej w środku. Na pewno do pewnych zagadnień jeszcze wrócę, przeczytam sobie dany fragment, by sam móc ocenić fakty i nie dać sobie wmówić populistycznych tez typu "odpowiedzią na wszystko jest powrót do standardu złota" ;)

Dla mnie pozycja obowiązkowa dla każdego, kto chce samemu wyłapywać naginanie faktów przez polityków, w końcu prawie każdy z nas ma prawo głosu w wyborach.

@ksiazki

  • All
  • Subscribed
  • Moderated
  • Favorites
  • megavids
  • khanakhh
  • mdbf
  • ethstaker
  • magazineikmin
  • GTA5RPClips
  • rosin
  • thenastyranch
  • Youngstown
  • InstantRegret
  • slotface
  • osvaldo12
  • kavyap
  • DreamBathrooms
  • JUstTest
  • Durango
  • everett
  • cisconetworking
  • normalnudes
  • tester
  • ngwrru68w68
  • cubers
  • modclub
  • tacticalgear
  • provamag3
  • Leos
  • anitta
  • lostlight
  • All magazines