Ja miałem leżaki, to miałem tam jeszcze mnóstwo miejsca do przesuwania. Odejmij tyle ramek, aby Ci się zmieściło, albo zrób sobie sam z ramki taką przegrodę, jak Bartek pokazywał. Jeżeli chodzi Ci o to, aby były jakieś potencjalne siedliska dla zaleszczotków.
Większość ma powałki albo jakieś folie. Zgadza się. Mało kto używa także zatworów, bo mają produkcyjne rodziny sztucznie rozpędzone i selekcjonowane na produkcyjność, mogą zimować na całym korpusie. A jeżeli nie to to lekceważą. Jak mają osiatkowane dennice to i tak to nie ma znaczenia w kwestii termicznej. Można też po prostu ująć ramki i nie dawać żadnego zatworu. Będzie po prostu pusta przestrzeń. Jeżeli mówimy o układaniu gniazda na zimę.
Ja miałem różnej grubości przegrody. Większość była z deski. Niektóre miały okienko. Miały z 50 lat. Te słomiane miały różną grubość. Miałem też takie, jak pokazujesz, ale nigdy ich nie mierzyłem, bo nie sądzę, że ma to jakiekolwiek znaczenie. Jak przegroda ma 40 mm, to dajesz i tak beleczkę pomiędzy przegrodą a ramkę, bo widzę, że je stosujesz. Jeżeli chcesz mieć porządek pszczelarski, to musisz dać przerwę pomiędzy ramką a przegrodą, bo albo przyspawają kitem, albo zabudują plastrem.
A jakie znaczenie ma według Ciebie grubość przegrody poza faktem, że chciałbyś mieć równo?
Ja miałem Warszawskie zwykłe leżaki, to korzystałem z różnych przegród, ale niespecjalnie przejmowałem, że nie były one szczelne. Czyli jak dla mnie każda przegroda, która jest odrobinę węższa, niż szerokość ule od wewnątrz jest ok. Za wyjątkiem eksperymentów z ulami dwurodzinnymi. Tutaj oczywiście musiały być one szczelne.
A sprawdzałeś jak się ma styropian po 10 latach? ;) Inną sprawą są mrówki, które potrafią dość skutecznie roznieść styropian po okolicy. Sam testowałem. Zgadza się, że jest powszechnie używany, ale pewnie jego używanie w porównaniu do robienia domów dla ludzi jest i tak znikomą częścią.
Widzę, że wymuskany ten podkurzacz. ;) U mnie zużyte, powyginane, zardzewiałe.
Te Warszawiaki co widać na zdjęciu społeczności, miały izolację z warkoczy słomy żytniej. Czyli klasyka. :) Próbowałem różnych sposób izolacji, ale słomiany lub trzcinowy wydaje mi się najbardziej “przyjazny dla środowiska”.
@flamenco108 po czasie przyznaję Ci jednak rację. Z czasem ulik ze styroduru przeznaczony jako ulik weselny zestarzał się brzydko. Ptaki robią w nim dziury i jest problem z utylizacją. Bo teraz musze kombinować, a deski po prostu przeznaczałbym na coś innego bądź spalił. Z kolei zostawienie uliku w celu dalszej biodegradacji nie jest estetyczne. Nie wspomnę już o kosztach środowiskowych.
Skoro już powołujesz się na to jak działa nauka, to nauka medyczna akurat niczego nie dowodzi (proof), a poświadcza (evidence). Jest piramida coraz bardziej usystematyzowanych i wiarygodnych poświadczeń / poszlak. W dużym uproszczeniu. W tym badaniu sprawdzano, jaki jest stopień wiedzy na ten temat. Jak najbardziej więc mamy do czynienia z niejednoznacznościami. Szczególnie we wstępnej fazie badań. Jak ten projekt naukowy.
Co do polecania na poprawę stanu lipidowego zgoda. Natomiast Ty napisałeś coś zupełnie innego do czego się odniosłem: “Czyli zdrowotne właściwości miodu to bujda”
To o czym piszesz o placebo odnosi się do leczenia i leków. Natomiast właściwości zdrowotne to jest bardzo pojemne określenie i może być stosowane np. do suplementów i żywności np jabłka itd, które nie muszą przechodzić badań klinicznych, aby można je było polecać jako mające potencjalnie właściwości prozdrowotne przy odpowiednim stosowaniu. Czy miód takie może mieć w pewnych okolicznościach, to się nie wypowiadam, bo się nie jestem specjalistą w temacie. Ja sam jestem sceptyczny, aby komuś miód polecać na poprawę stanu zdrowia. Dla mnie to środek spożywczy.
Mhm no chyba nie słuchałeś (lub słuchałaś) dokładnie to, co mówiliśmy. Poświadczenia (evidence) w przypadku miodu są niejednoznaczne, a wpływ wędrownego masowego pszczelarstwa eksperymentalnie jest negatywny. Czyli to zależy. Co do flory to owszem, ale tu znów problem jest bardziej skomplikowany, bo pszczoła miodna może zapylać także skuteczniej te rośliny, które są uważane za niepożądane.
U mnie w 3 ulach z 4 wyleciały masowo trutnie po tym okresie chłodu. Pod wszystkie ule podstawione korpusy z ramkami z węzą, naprzemiennie z pustymi lub z paskami węzy. Na razie jeszcze nie budują tych dolnych.
Mam małą pasiekę czysto hobbystyczną. Jestem przede wszystkim ciekawy, jak działa świat, a zwłaszcza świat owadów, pszczół i ich pasożytów oraz szerzej stawonogów. Mała pasieka pozwala mi obserwować te fascynujące zwierzęta i ich interakcje z innymi organizmami w stanie dość swobodnym bez nadmiernego wyzysku, gdzie pozwalam się procesom ekologicznym toczyć dość swobodnie. Utrzymuje pszczoły zwane pieszczotliwe kundelkami. Ale jestem także opiekunem pszczół samotnych i ich pasożytów.
Niewątpliwie. Z perspektywy emotywnej i relatywnej twierdzenie, że cos jest z założenia etyczne jest w ogóle logicznie pseudozdaniem. ;) Wydaje mi się, że nieodnosiliśmy się w ogóle do etyki. Ale głowy nie dam. Dodatkowo sam osobiście mam wątpliwości do terminu tłumaczonego jako zrownoważenie, ale naukowcy go używają chętnie wiec i ja niejako muszę.