Wspomniałem parę dni temu o tkalni Uniontexu, niszczejącej od lat i stanowiącej sól w oku oraz wrzód na dupie decydentów. I coś mnie tknęło, więc jeden ze spacerków z biura do domu zaplanowałem nieco okrężną trasą.
Coś się zmienia. Sama tkalnia to nadal obraz nędzy i rozpaczy, ale na otaczających ją terenach powstało całkiem gustowne osiedle z ładnie wkomponowanymi elementami infrastruktury pofabrycznej (odremontowano m. in. dawną elektrownię, to ten budynek z kominem). I sądząc po sprzęcie budowlanym dookoła samej tkalni, tam też coś się zaczyna dziać.
(Za samochody w kadrze przepraszam, ale zrobienie zdjęcia bez puszek na Kilińskiego w godzinach szczytu to jak znalezienie dziewicy w portowym burdelu). #lodz#architektura#uniontex