@koniectorowiburaki@pol.social
@koniectorowiburaki@pol.social avatar

koniectorowiburaki

@koniectorowiburaki@pol.social

Zdjęcia komunikacji publicznej i nie tylko. Zapomniane miejsca, duchologie, maszynerie. Ukryte piękno w niedziałaniu.

This profile is from a federated server and may be incomplete. Browse more on the original instance.

koniectorowiburaki, to random Polish
@koniectorowiburaki@pol.social avatar
koniectorowiburaki, to motorcycles Polish
@koniectorowiburaki@pol.social avatar
koniectorowiburaki, to random Polish
@koniectorowiburaki@pol.social avatar

Passé: uczestniczenie w spotkaniach przez Teams w piżamie i pijąc winko w pościeli

Pro: uczestniczenie w spotkaniach przez Teams piłując deski na regał i naprawiając spaloną wkrętarkę, która zepsuła się w trakcie :D
Dobrze, że nie każą kamerek włączać.

koniectorowiburaki, to random Polish
@koniectorowiburaki@pol.social avatar
koniectorowiburaki, to random Polish
@koniectorowiburaki@pol.social avatar

Moto Weteran Bazar 1/4 (i wpis z okazji 41 urodzin zarazem...pół życia przeżyłem, przede mną drugie pół, po 80-ce wpisuję kod na god mode i się przestaję przejmować).
Miało być skomplikowanie, ale technika mnie pokonała i polecę po najmniejszej linii oporu. Fedi na komórce działa lepiej niż na kompie.

Opisy w alt text, jak ostatnio.

Pokazywany wcześniej ciągnik gąsienicowy Lamborghini. Mógł ciągnąć o wiele więcej, niż przyczepę z dzieciakami :)
Pedalo, czyli co się działo zanim wymyślono orbitreki i sprzęt do fitnessu.
Volkswagen Iltis, wojskowy sprzęt z silnikiem Passata. Myśmy mieli UAZy i potem obsraną abominację Honkera, a za granicą takie coś.

koniectorowiburaki, to random Polish
@koniectorowiburaki@pol.social avatar

I chj, 40 minut pisania posta na pixel.pol.social poszło w pzdu, bo coś nie zabanglało. Relacja z Moto Weteran Bazaru będzie jutro, jak się uspokoję i nie będę chciał tego wydupcyć.

EDIT: Chciałem być fajny i zrzucić zdjęcia na chmurę nch.pl, na której w międzyczasie założyłem konto (bo fajnie to wygląda). Ale dodawanie zdjęć to jakiś skecz. Obrazów jest 40, nie wszystkie chcę dodawać. Czy ktoś mi wyjaśni, co tu się odjaniepawla?

koniectorowiburaki, to random Polish
@koniectorowiburaki@pol.social avatar

A dzisiaj, w przeddzień urodzin - Moto Weteran Bazar. Dla tych, którzy nie wiedzą, co to jest - to wielka giełda zabytkowej motoryzacji, militariów i wszelakiego badziewia, odbywająca się w Łodzi od ponad 25 lat (27 czy 28 w tym roku, nie zliczę). Części do zapomnianego modelu motocykla z lat 30.? Będą tam, może nawet z kilkoma zardzewiałymi mniej lub bardziej kompletnymi egzemplarzami tego konkretnego modelu (serio, tam widziałem rzeczy, o których tylko czytałem w specjalistycznych książkach, i one są w Polsce... a dzisiaj zobaczyłem kilka nowych, o których nie słyszłem nigdy) Cała polska motoryzacja po II wojnie, i czasami trochę przed, też tam jest - kilka razy mijał mnie facet, turlający się na replice Sokoła 600.
Druga część to militaria, i muszę powiedzieć, że ta się pogorszyła. O ile kilka lat temu mogłem mieć wybór fajnych ciuchów demobilowych z wielu armii Europy, dzisiaj zostały zastąpione standardową chińszczyzną plus nieśmiertelnymi zapasami Wojska Polskiego po cenach nieakceptowalnych. Standardowo jest też duży wybór gówienek z okresu okupacji, szczególnym niesmakiem napełnił mnie pan, który wystawiał oryginalną opaskę z gwiazdą Dawida z któregoś getta zaraz obok parafernaliów SS... ale nie widział w tym nic złego, bo interes musi się kręcić, nie? W ogóle wystawcy to osobny temat, nie należy do nich podchodzić z jakąkolwiek litością i zrozumieniem, bo cebula tam wybija skalę (u niektórych, bo są też normalni).
Żeby trochę osłodzić ten niesmaczny wtręt, muszę powiedzieć, że mocno reprezentowane są też zabytkowe samochody. Więcej zdjęć, jak zawsze, na moim drugim koncie (@krzykmurow). Więcej informacji w opisach do zdjęć.

Ciągnik gąsienicowy Lamborghini, pięknie odrestaurowany. Zanim firma Lamborghini zajęła się produkcją samochodów, była znana przede wszystkim z produkcji traktorów.
Syrena Bosto 105. Mój dziadek miał dokładnie taką, w tym samym, szarobeżowym kolorze. Potrafił nią przejechać z Łodzi do Suwałk, w późnych latach 80. taka podróż zajmowała 13 godzin (dzisiaj - pięć bez pośpiechu).
Motocykle z rodziny WSK - Gil i Lelek. Dziś już bardzo rzadkie, wszystko oparte na tym samym silniku 125 cm3 co najbardziej znany Wiejski Sprzęt Kaskaderski , czyli WSK M06 :). To jest jednak bardzo ciekawe, jak w sytuacji wiecznego niedoboru wszelkich części próbowano zróżnicować modele i produkcję.

koniectorowiburaki, to random Polish
@koniectorowiburaki@pol.social avatar

Patroni złomiarstwa, św. Diax i św. Spawara, byli dla mnie łaskawi. Schodzę na podwórko, a tam ktoś wywalił zlew z nową baterią. Lekko uj*bany (no dobra, niemyty od lat), ale widać, że stan dobry. Mogę wymienić cieknący kran w łazience za darmo. Apsajkling czy jak to tam mówią, na pełnej :)

koniectorowiburaki, to random Polish
@koniectorowiburaki@pol.social avatar

Ciąg dalszy wrażeń z jazdy Junakiem M11 cd. (2)

  1. Jakość (końcówka) Mimo wcześniejszych narzekań, muszę powiedzieć, że motocykl sprawuje się spokojnie i przewidywalnie. Diabeł tkwi w szczegółach - od wibracji non stop wykręca się śrubka mocowania dźwigni sprzęgła, a podczas ostatniej trasy dość niespodziewanie od tego samego wykręciła się... jedna ze śrubek blokady kierownicy, i to nie było fajne, bo zaraz po skręcie poczułem, że nie mogę wyprostować... na szczęście udało się szybko zjechać na pobocze i znaleźć przyczynę. Ale chinese scheiss technik na pełnej. A w trasie to mogło łatwo doprowadzić do niesympatycznych skutków.

  2. Koszty - i tu mogę pochwalić. W trasie Junak zadowala się 4l/100 km, a wizyta na stacji owocuje malutkim rachunkiem w granicach 50-60 zł. Za tę kwotę da się przejechać sporo ponad 200 km. Bak mógłby być nieco większy, ale mamy ograniczenia formatu, że się tak wyrażę.

  3. Podsumowanie - stałem się królem dróg gminnych, turlającym się w granicach województwa. Na autostrady czy dowolne inne drogi, gdzie regularnie rozwija się ponad 70 km/h, nie wjeżdżam, bo życie mi miłe. Na 125-ce, i trzeba do tego przywyknąć, prędkość przelotowa to około 60 km/h. Z jednej strony to ogranicza, z drugiej - daje możliwości obejrzenia wielu nieznanych miejsc wręcz pod nosem - i z tego jestem zadowolony. Nie jest dla mnie fajne przejechanie po prostu z punktu A do B, gdzie wszystko co widzę to inni użytkownicy drogi i polskie chamstwo na niej, okraszone korkami. Poniekąd wróciłem do lat 70., gdzie ci, którzy mogli, turlali się "szarymi drogami powiatu". Dziś te same drogi niejednokrotnie prowadzą do ciekawych, zabytkowych miejsc i przez interesujące krajobrazy, a mimo wielu niedomagań technicznych, i tak jestem z moim polsko-chińskim kolegą w lepszej sytuacji niż właściciel oryginalnego Junaka w rzeczonych latach 70., który musiał się często mierzyć z całkowicie niespodziewanymi awariami, dużo większej klasy niż wykręcona od wibracji śrubka tu i tam.

koniectorowiburaki, to random Polish
@koniectorowiburaki@pol.social avatar

Ciąg dalszy wrażeń z jazdy Junakiem M11.

  1. Komfort. Junaczek jest zrobiony na kogoś mniejszego ode mnie (mam 185 cm wzrostu, z czego nieproporcjonalnie długie nogi) i to czuć. Chociaż wygląda zaskakująco dobrze, bo wzbudzałem zainteresowanie wśród wiejskich żulków i młodych nastolatków (o tym dalej), to jednak nieprzekraczalną barierą jest 60 km w jedną stronę, bo rzić zaczyna odpadać. Winię swoję nogi, bo mogę usiąść wygodnie dla 4 liter... ale wtedy kolana protestują. Dodatkową upierdliwością jest typowo chopperowa dżwignia biegów "palce-pięta", która jest arbitralnie ustawiona pod jakiś jeden rozmiar, nijak nie pasuje do mojego buta i często gubię bieg podczas zmiany, albo co gorsza - przy starcie spod świateł, gdzie głównie koncentruję się na tym, żeby w ogóle odjechać, bo - jak wspominałem - moment obrotowy ze startu jest dość żałosny.
    Na trasie, na prostych odcinkach, jak wiedziałem, że nikt mnie nie widzi, czasami podnosiłem się na siodełko pasażera i wtedy było wygodnie :) (aha, maksymalny udźwig to 150 kg, więc już nie wspominam, że z plecakiem jestem blisko limitu).

  2. Jakość. W kilku słowach - chińska z dużym plusem. Ale chińska z 2024. To nie jest gówniany skuterek. Jak na razie wszystko działa, jak powinno, chociaż sam motocykl jest mieszanką rozwiązań całkiem współczesnych i obleśnie prymitywnych (silnik z wtryskiem, ale brak normalnego filtra oleju - w zamian mamy coś jak w Maluchu; automatyczne włączanie świateł, ale tandetna przednia lampa według wzorów znanych jeszcze przed wojną i z naprawdę chińską jakością wykonania; elektroniczny panel wskaźników, ale czujnik paliwa pokazuje wartości od Odry po Bug jak mu się zachce). Niekonsekwentne to wszystko, i już nie wchodzę w to kto nawalił. "Tak robimy, jak nam płacą" jest prawdą również w Chinach. U jednego podwykonawcy zapłacili dobrze, u drugiego chujowo. I mamy taki miks, koc z łatek.

(ciąg dalszy nastąpi)

koniectorowiburaki, to random Polish
@koniectorowiburaki@pol.social avatar

Na zakończenie długiego weekendu wybrałem się do Parowozowni Skierniewice, bo dawno mnie tam nie było. To jedna z większych atrakcji województwa łódzkiego, przy okazji blisko ze stolicy, więc wszystkich w zasięgu (albo poza zasięgiem, ale z wolnym czasem) zachęcam do odwiedzenia. Oficjalne info o historii i eksponatach jest tu: https://www.psmk.org.pl/pl/ , moja relacja na @krzykmurow , a w tym wpisie chciałbym się zająć innym aspektem - turystyką motocyklową.
Jak wiecie, od niedawna wróciłem na 2 koła, nieco przypadkowym zbiegiem okoliczności stając się posiadaczem polsko-chińskiego chopperka Junak M11 125. Nie ma co ukrywać, ze "starym" Junakiem to on ma wspólną tylko nazwę, bo technologicznie jest to singapurski klon któregoś z lekkich Suzuki, tłuczony w jednej z rozlicznych fabryk w Chinach. Ale jest to sprzęt na miarę czasów, i nie pieprzy się jak stary Junak... chociaż osiągi ma podobne. Lecz do brzegu. Od początku.

  1. Osiągi - bądźmy realistami. NIkt nie oczekuje od silnika 125 cm3, zdławionego przepisami do 11 koni, możliwości wyścigowych. Producent określa prędkość maksymalną na 85 km/h, ja jeżdżę ciągle na dotarciu, więc 70 km/h. I to jest maks. 70 km/h jest osiągane przy prawie 6000 obrotów, więc silnik nie idzie od dołu jak chopper, tylko drze się jak zarzynany dresiarz na osiedlowej siłowni (miałem skojarzenia z Trabantem, jeśli ktoś jeszcze pamięta). Pod górkę brakuje mocy, i to wyraźnie, a w centralnej Polsce mamy do czynienia raczej z łagodnymi wzniesieniami. Żeby osiągnąć jakąkolwiek dynamikę, trzeba non stop trzymać go w granicach 4-6k, co oznacza mocne wachlowanie skrzynią biegów, bo przełożenia są absurdalnie krótkie. Miałem kiedyś inną 125-kę (Rometa) i tam nie było to aż tak widoczne.

(ciąg dalszy nastąpi)

koniectorowiburaki, to TierraSapiens Polish
@koniectorowiburaki@pol.social avatar

Dziś ja i mój motocykl odwiedziliśmy Gałkówek, wieś w pobliżu Łodzi. Pomieszkiwałem tam w dzieciństwie, ale oprócz podróży sentymentalnej zajrzałem jeszcze na resztki cmentarza z I wojny w lokalnym lesie. I jest to bardzo ciekawe miejsce z kilku względów.

Po pierwsze-ludzka świadomość. Kiedy zajrzałem tam po raz pierwszy, we wczwsnych latach 90., wszyscy mówili na to "Górka Hitlera" (!), chodziło się tam na jagody, a zimą na sanki. Pamięć o tym, że pochowano tam kilka setek żołnierzy, poległych w całkiem innej wojnie, podczas jednej z większych operacji, gdzie liczbę trupów szacuje się na 200 tysięcy po obu stronach, po prostu nie istniała.

Po drugie-kwestie osobiste. O swoim ojczymie mogę powiedzieć wiele i niekoniecznie dobrego, ale to on jako jeden z pierwszych zainteresował się upowszechnieniem tej wiedzy i targał mnie w upalne lato na rowerach po zapomnianych wiochach, gdzie znajdowaliśmy kolejne cmentarze. Dziś są one w większości dobrze opisane i można je znaleźć w lokalnych przewodnikach turystycznych. Te resztki nagrobków obok wielkiego głazu pamiątkowego były porozrzucane po okolicy i sam je tam znalazłem. W Gałkówku konkretnie był jeszcze jeden, z zachowanym imieniem i nazwiskiem żołnierza - dziś nie mogłem go już znaleźć. Tyle zostało, 3 kawałki kamienia z 500 pochowanych ludzi.

Po trzecie - sam cmentarz. To, co go wyróżnia, to to, że... urządzili go Niemcy dla pokonanych Rosjan, w niespotykanym później geście chwaląc ich bohaterstwo w obronie własnej ojczyzny. Co ciekawe, po rosyjskiej stronie pod Łodzią walczyły głównie pułki z Syberii, to Niemcy rzucili do walki więcej Polaków wcielonych do swojej armii. Druga ciekawostka tutaj - spójrzmy na nazwiska generałów po obu stronach. O ile u Niemców nie dziwią von Mackensen i Litzmann, tak u Rosjan mamy... von Rennenkampfa, Scheidemanna i Plehwego. Jeśli ktoś nie zna historii, może się zdziwić.

A o bitwie można przeczytać tutaj:
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_%C5%81odzi%C4%85_(1914)

image/jpeg

koniectorowiburaki, to random Polish
@koniectorowiburaki@pol.social avatar

Wycieczki długoweekendowrj ciąg dalszy. Ze Ldzania pojechałem do Łasku, ale trafiłem tam na tak porażający żar z nieba, że ratowałem się ucieczką, i w drodze powrotnej zajrzałem jeszcze do Lutomierska, w trochę smutnym celu... zobaczyć, co zostało po linii tramwajowej. Tramwaj do Konstantynowa i Lutomierska przestał jeździć w 2019, obecnie trwają dość zaawansowane prace nad remontem odcinka do Konstantynowa... ale dalej bida z nędzą, panie. I nawet nie można powiedzieć, że to wina Łodzi (jak lubią krzyczeć internetowi mędrcy). Nie. Żrą się między sobą wyłącznie samorządy lokalne - tutaj Konstantynów i Lutomiersk, a na północy Zgierz, gmina Zgierz i Ozorków. I tutaj Konstantynów nie chce remontować formalnie swojego odcinka od krańcówki do granicy (tłumacząc się brakirm kasy, podczas gdy mniejszy Lutomiersk wreszcie o dotację wystąpił), a tam gmina Zgierz stwierdza, że tramwaj to jej na plaster do dupy i kasy nie dadzą (no a dalej do Ozorkowa tramwaj się nie teleportuje; zresztą samo miasto oddało już teren po pętli, który był dzierżawiony, jak się okazało, więc torów nie ma, i nie ma dokąd jechać; na osłodę Zgierz wreszcie się skapnął, że tory chociaż do Proboszczewic im się przydadzą, bo wybudowała się tam w międzyczasie strefa przemysłowa).

A Lutomiersk... Cóż, czas się zatrzymał. W 5 lat natura bardzo szybko zabiera to, co zrobił człowiek. Most nad Nerem jeszcze stoi, i nadal widać, że robili go z profili kutych w Friedenshutte (czyli dziś Hucie Pokój w Rudzie Śląskiej). Jak pomyślę, ile czasu spędziłem nad brzegiem tej rzeki, z browarem w plecaku, patrząc na leniwie turlający się przez wiejski krajobraz tramwaj, raz na godzinę... to żal bierze. Czegoś takiego nie było nigdzie. I mam wrżenie, że Lutomiersk, mimo że odzyskał status miasta, bez tramwaju oklapł.

Most tramwajowy na Nerze. Tu jeszcze nie jest źle (ostatni remont był w 2013 bodajże) W oddali, za rzeką - wieś Kazimierz, odwieczny rywal Lutomierska.
Most pochodzi z 1929 roku (bo wtedy dotarł tu tramwaj) i jedt najprawdopodobniej jedynym mostem stricte tramwajowym tej długości w Polsce.
Na elementach konstrukcyjnych pod mostem widać jeszcze znaki fabryczne "Friedenshutte 22". O ile się orientuję, to dzisiejsza Huta Pokój w Rudzie Śląskiej. A zatem, w realiach lat 30. most był konstrukcją importowaną z Niemiec :)

koniectorowiburaki, to random Polish
@koniectorowiburaki@pol.social avatar

Długi weekend plus nowy motocykl równa się wycieczka :) na razie niezbyt daleka, ale owocna. Na pierwszy ogień poszła mała wieś Ldzań, zapamiętana przeze mnie jako miejsce moich pierwszych, jeszcze półświadomych wakacji (ze 3 lata miałem albo coś...)

Młyn wodny nad rzeczką Grabią, stawy i niespodziewany element komunikacyjny w postaci pudła starego wagonu 5N, robiącego za kanciapę dla wędkarzy :)

image/jpeg
image/jpeg
image/jpeg

koniectorowiburaki, to random Polish
@koniectorowiburaki@pol.social avatar

Życie najlepiej weryfikuje założenia wstępne.... Na @krzykmurow miały wjeżdżać graffiti, a tu podczas ostatniego wypadu na Księży Młyn (ostatniego, obiecuję) narobiłem tyle zdjęć, że musiałem użyć zwiększonego limitu na drugim koncie. Także zapraszam do oglądania :) *tmłyn

m0bi13, (edited ) to random Polish
@m0bi13@pol.social avatar

Jak tam Wasz dłuuuuugi weekend? ☀️ 🌳 🌲 🌊

koniectorowiburaki,
@koniectorowiburaki@pol.social avatar

@m0bi13 Jak na razie wypad rowerem z córką i szorowanie oraz przegląd świeżo zakupionego motocykla. Może małe rzeczy, ale jaram się :)

koniectorowiburaki, to Metal Polish
@koniectorowiburaki@pol.social avatar

I jeszcze odnośnie tego koncertu, o którym wczoraj pisałem.
Kto grał?

  • Black Philip (doom, Łódź/Płock)
  • Sanity Check (trash jak dla mnie, ale może sami mają inne zdanie, Warszawa)
  • Dopelord (doom/stoner, Lublin/Warszawa)

Zachęcam do posłuchania i wspierania, na zdjęciach Dopelord (bo udało mi się zrobić dobre), klubowy srocz (czyli tablica ogłoszeń) i Jan Paweł Święty Vespą zajęty :) @muzykametalowa

image/jpeg
image/jpeg
image/jpeg

koniectorowiburaki, to random Polish
@koniectorowiburaki@pol.social avatar

Poszedłem dzisiaj na koncert. Doom metal, ogólnie nisza w niszy, stężenie szatana 666 rogów na metr sześcienny. Spodobał mi się support, kupiłem na merchu ich płytę za śmieszne parę złotych i dostałem jeszcze naklejki za darmo. Pokazuję kumplowi (nie tak bardzo młodszy ode mnie).

Kumpel: Po co ci płyta? Nie masz Spotify?
Ja: E... nie mam?
Kumpel: (w prawdziwym szoku) No powiedz jeszcze, że masz odtwarzacz CD?
Ja.: Bo...mam?

Kurtyna. Potem jeszcze próbował się ze mnie śmiać, że mam odtwarzacz. Co do ch*ja pana jest źle z ludźmi?
Ale wiecie co? Przez sekundę myślałem, że będę się żalił, jak to ludzie zdziwaczeli. Jednak nie. Cieszę się, że te kilka moich złotych trafiło bezpośrednio do kieszeni młodego zespołu, a nie do korpo typu Spotify, które wydziela artystom głodową stawkę. I mam fizyczny dowód na to, że byłem. A to, że ktoś tego nie ogarnia, to nie mój problem. "Niechaj, kogo wiek zamroczy (...) takie widzi świata koło, jakie zakreśla tępymi oczy". I to chyba nie mój wiek ogranicza moje koło...

randahl, to random
@randahl@mastodon.social avatar

This is awesome: 🙌🏻

The Baltic countries are raising the middle finger to Putin and switching their railway from the old Russian width to European width, and building an enormous railway all the way from Helsinki in Finland to Warsaw in Poland, where it connects to the existing European railway system.

249 kph means 3½ hour rides between European capitals — using clean electrical energy thereby helping our climate too.

B1M has a video about the Rail Baltica:

https://youtu.be/spQ4v0Y2FfM?si=PmTaLt_JQY_2gewt

koniectorowiburaki,
@koniectorowiburaki@pol.social avatar

@randahl I saw Rail Baltica in various stages of planning for years now. In next 20 years, maybe...

Poland has been painstakingly adapting its part for mere 160 km/h since several years. Lithuania, Latvia and Estonia still can't agree on the basics, and there is no straight connection between Vilnius and Tallinn despite technical possibility to do so, right now.

Tried to plan a summer trip from Warsaw to Helsinki, just for fun. Let's skip the ferry part, in 2024 it would take 2 whole days to complete using existing connections. And the gauge switch in Močkava is the only one, not taking that much time. This simply sucks.

In short, I will believe it when I see it.

koniectorowiburaki, to random Polish
@koniectorowiburaki@pol.social avatar

Mam Ci ja taką nierzucającą się w oczy blaszaną miseczkę, dość starą. Ale dziś przez przypadek zwróciłem uwagę na jej drugą stronę.

O jakie było moje zdziwienie. I skoro to jest "Made in D.P.R. de Korea" (czyli jakiś dziwny francusko-angielski miks), to pewnie pamięta jeszcze czasy Wielkiego Przywódcy Kim Ir Sena... :D

image/jpeg

koniectorowiburaki,
@koniectorowiburaki@pol.social avatar

@noodlejetski A może faktycznie. Koreański tekst trochę się zatarł, ale da się odczytać "A....kang", co najprawdopodobniej byłoby "Amnokkang", czyli rzeka Jalu na granicy Korei Północnej i Chin (logo z mostem nad rzeką to potwierdza). Tak czy siak, cesarstwo Kimów :)

koniectorowiburaki, to random Polish
@koniectorowiburaki@pol.social avatar

Wspomniałem parę dni temu o tkalni Uniontexu, niszczejącej od lat i stanowiącej sól w oku oraz wrzód na dupie decydentów. I coś mnie tknęło, więc jeden ze spacerków z biura do domu zaplanowałem nieco okrężną trasą.
Coś się zmienia. Sama tkalnia to nadal obraz nędzy i rozpaczy, ale na otaczających ją terenach powstało całkiem gustowne osiedle z ładnie wkomponowanymi elementami infrastruktury pofabrycznej (odremontowano m. in. dawną elektrownię, to ten budynek z kominem). I sądząc po sprzęcie budowlanym dookoła samej tkalni, tam też coś się zaczyna dziać.

Nieco informacji jest w tym artykule: https://lodz.tvp.pl/66936892/stara-nowa-tkalnia-dawny-uniontex-budzi-sie-do-zycia-zdjecia . Powiem złośliwie, od marca 2023 to wielkich postępów nie zrobili, ale może wreszcie...?

(Za samochody w kadrze przepraszam, ale zrobienie zdjęcia bez puszek na Kilińskiego w godzinach szczytu to jak znalezienie dziewicy w portowym burdelu).

image/jpeg
image/jpeg
image/jpeg

koniectorowiburaki, to random Polish
@koniectorowiburaki@pol.social avatar

Na dobranoc i nowy tydzień - taki oto obrazek z moasta Łodzi. Metafory lustra i wynikające z nich implikacje można dopowiadać sobie samemu.

Bo na dodatek, ten lustrzany budynek to teatr. Więc jeszcze więcej metafor czeka.

koniectorowiburaki, to random Polish
@koniectorowiburaki@pol.social avatar

A zatem słowo się rzekło, kobyłka u błota (tak, wiem, że jest inaczej, ale patrząc na konie baraszkujące w błocie u @Raskolnikow nie mogłem inaczej :) Krzyk Murów, czyli część poświęcona wszelkiemu graffiti i bazgrołom na murach jest otwarta na https://pixel.pol.social/krzykmurow .

Niefajne było to, że szukałem 15 minut linku, którym mógłbym się z Wami podzielić, to jest jeszcze do dopracowania. I nadal nie było go nigdzie w dostępnym miejscu (albo jeszcze dobrze nie ogarniam tej instancji?). Tak czy owak, w mordę ma Nowak, a Wy dajcie znać, czy widać. W pierwszym poście powinno być więcej niż jedno zdjęcie.

koniectorowiburaki, to random Polish
@koniectorowiburaki@pol.social avatar

Krzyk Murów część kolejna, i chyba ostatnia tutaj. Moja pamięć dobra, ale krótka - ktoś wspominał instancję Pixelfeda, na której jest możliwość dodania do 12 zdjęć. Drodzy obserwujący, przypomnijcie mi, która to, albowiem zamierzam rozwinąć nietoperze skrzydła i przenieść tam tę część zaśmiecania internetu zawartością wątpliwą, ale szczerą.

Słowo na niedzielę:
#2 - łódzkie Food Not Bombs działa, chociaż katoli dupa boli i jak się przyjrzycie na powiększeniu, to ktoś coś próbował zamazać :)
#3 - nie nadążam za tokiem myśli, to pod stadionem Widzewa, więc nie mówię w języku tego plemienia
#4 - nie dajcie się zwieść, oryginał był nasprejowany przez prawicowców z Autonom.pl (kradzież logotypu anarchistom fuck yeah), ale niespodziewanym zbiegiem okoliczności wyszło na odwrót do zamierzeń :)

image/jpeg
image/jpeg
image/jpeg

  • All
  • Subscribed
  • Moderated
  • Favorites
  • normalnudes
  • kavyap
  • GTA5RPClips
  • vwfavf
  • DreamBathrooms
  • mdbf
  • magazineikmin
  • Youngstown
  • ngwrru68w68
  • slotface
  • thenastyranch
  • ethstaker
  • khanakhh
  • rosin
  • megavids
  • InstantRegret
  • modclub
  • osvaldo12
  • anitta
  • everett
  • Durango
  • cisconetworking
  • cubers
  • Leos
  • provamag3
  • tacticalgear
  • tester
  • JUstTest
  • All magazines