Jak niby nic słucham sobie podcasty, a wtem... coś, czego nie szukałem, a jednak warto zrozumieć, przyswoić i zapamiętać. Cytuję:
❓ Jak zaopiekować się swoim wewnętrznym dzieckiem?
✅ Zobacz tego małego chłopca, który się boi. Zobacz, że on cierpi. Poczuj jego emocje.
✅ I jednocześnie stań obok, jako ty - dorosły mężczyzna, i wyobraź sobie, że idziesz do tego chłopca i dajesz mu wszystko to, czego nie dostał w tamtej sytuacji, a co powinien był dostać, by czuć się bezpiecznie.
Oczywiście może być też wersja dla kobiet:
❓ Jak zaopiekować się swoim wewnętrznym dzieckiem?
✅ Zobacz tę małą dziewczynkę, która się boi. Zobacz, że ona cierpi. Poczuj jej emocje.
✅ I jednocześnie stań obok, jako ty - dorosła kobieta, i wyobraź sobie, że idziesz do tej dziewczynki i dajesz jej wszystko to, czego nie dostała w tamtej sytuacji, a co powinna była dostać, by czuć się bezpiecznie.
Facet ok. 50. Według jego własnych słów "po trzech odwykach i dwóch zaszyciach", oraz "9 latach w pierdlu" (nie pytałem za co). Na trzeźwo sympatyczny i kontaktowy. Umiejętności praktyczne: elektryk, naprawa AGD i komputerów, na razie nie wiem, co jeszcze. Namiętnie czyta książki (nawyk z więzienia). Deklaruje, że chce się angielskiego uczyć. Pracuje u kogoś, głównie za mieszkanie, bo jak dostanie kasę, to idzie w ciąg, aż mu się kasa skończy.
Do tego "standardowo": czwórka dzieci i rozwód po 25 latach małżeństwa.
Aż by się chciało mu pomóc, ale to taki węzeł gordyjski, że nie wiadomo, od czego zacząć. Ktoś w Polsce takim delikwentom fachowo pomaga?
I do sedna: jak macie namiary na ludzi i miejsca, gdzie osoby w depresji mogą szukać pomocy bez stresu, że ich policja odwiedzi, to dawajcie namiary w komentarzach i udostępniajcie dalej
Com vontade de voltar para a #terapia.
Mas das 2 vezes que fiz, chegou um momento em que eu achava que estava precisando mais de #análise que de terapia, aí larguei.
Terapeuttini on ihan mahtava. Lähes joka käynnillä hän antaa luettavaksi kirjan loputtomasta kirjahyllystään. Olen lukenut terapian aikana seuraavat kirjat:
Czas na mały update odnośnie terapii poznawczo-behawioralnej. Jestem po kilku sesjach i wdrażając rady mojej terapeutki już czuję różnicę. Poleciła mi codziennie robić coś dla siebie, by poczuć się piękna i zdrowa (kto nie przespał trzech dni bez prysznica w depresji niech pierwszy rzuci kamieniem). Także czy to peeling stóp, długa kąpiel, wyregulowanie brwi czy nałożenie balsamu do ciała. Kazała mi ignorować fakt nadprogramowych kilogramów w tej chwili i postarać się zacząć szanować to ciało, bo drugiego mieć nie będę. Ponadto poleciła mi zająć czym czas i przełamać rutynę (bo czuję, że moje życie nie ma sensu) - wróciłam do ćwiczenia jogi i zaczęłam dążyć do mojego marzenia, tzn. nauczenia się japońskiego. Jestem zaskoczona, jak produktywne były ostatnie dni. To takie dziwne, wrócić z pracy i zamiast iść leżeć w piżamie i grać na Switchu (nadal gram, ale nie całymi dniami), poszłam z pieskiem i dzieckiem na spacer, zrobiłam obiad, poćwiczylam, pouczyłam się hiragany, zadbałam o siebie, przygotowałam sobie ciuchy na następny dzień (od dziś zaczynam pracę godzinę wcześniej), by nie szaleć z rana. I... Czuje, że wow, życie może wyglądać inaczej niż zwykle :O Wyjście ze strefy komfortu jest trudne, ale jak już się to przełamie, to naprawdę cudne rzeczy się dzieją w głowie. Nie twierdzę, że jestem magicznie uzdrowiona (i jeszcze długo nie będę), ale na tak krótki czas terapii, progres jest niesamowity.