W 1890 roku Mary Isabelle Riggin opatentowała bramkę zabezpieczająca przejazdy kolejowe - pierwowzór tego, co dziś znamy jak szlaban kolejowy. Była jedną z 5549 kobiet, których wnioski zarejestrowało w latach 1865-1900 amerykańskie biuro patentowe. Wynalazczynie zgłaszały się z pomysłami na silniki, odzież dla cyklistów, czy maszyny do produkcji torebek papierowych. Nie było im łatwo - chociaż biuro patentowe zezwalało na składanie wniosku każdej osobie, to sytuacja społeczno-ekonomiczna, ograniczenia w dostępie do edukacji i dyskryminacja, obecna także w samym biurze, nie ułatwiały im tej drogi.
Dziś jest dobry dzień na to, żeby o nich pamiętać. 🙂
I to jest ten moment, w którym moja 32-letnia siostra uznaje, że przesadzam gdy mówię, że kobiety w Polsce mają przesrane.
Przypomnę, że ta sama siostra pół roku temu głowiła się, jak to jest, że kobiety do porodu nie dostają nawet połowy środków znieczulających dostępnych dla mężczyzn do wyrywania zęba.
Z okazji #8marca przypomnijmy, że w zasadzie na przestrzeni lat tradycyjne obowiązki kobiety w tym kraju rozwinęły się. Nie są już ograniczone do siedzenia w domu i dbania o gospodarstwo domowe i dzieci, ale dodatkowo represjonuje się karierę zawodową, dbanie o siebie i wyglądanie pięknie, znajdywanie w tym wszystkim czasu na paznokcie, fryzjera i tak dalej i dodatkowo świetne kontakty społeczne z wszystkimi wokół. Bo facet może przy rodzinnym stole nic nie mówić i nie rozmawiać z ludźmi - on ma robić.
A kobieta? Nie wypada, by nie porozmawiała.
Tych przykładów oczywiście jest więcej, ale wszystko sprowadza się do prostego stwierdzenia: trudno jest być kobietą.
Dzień Kobiet to nie jest Dzień Kwiaciarza i Krawaciarza. Nie został wprowadzony po to, żeby jakaś branża miała w tym dniu eldorado, bo komuś chciało się wykonywać puste gesty.
W 1910 roku socjalistki na międzynarodowej konferencji ustanowiły go nie po to, żeby panowie mogli wygłaszać swoje pustosłowie. To jest dzień walki o równe prawa, o równe płace, o wolność.
Dzień Kobiet nie powstał także po to, żeby liberałowie zrobili sobie z niego gadżet, który ogranicza się wyłącznie do obrony interesów zamożnych kobiet. Już przed stuleciem kobiety z ruchu robotniczego słusznie uznały, że opresję najciężej znoszą kobiety niezamożne, robotnice, ponieważ te bogatsze mogą sobie wolność do pewnego stopnia kupić.