@Precz: o, dzięki że pytasz, układ wydalniczy działa bardzo dobrze.
Teraz na poważnie: jeżeli rozmawiamy o równouprawnieniu, to czemu mówimy tylko o prawach kobiet, a o prawach mężczyzn nikt nie pisze? Równouprawnienie dotyczy każdego. Według Wikipedii “równouprawnienie oznacza prawną równość różnych podmiotów prawnych w ramach określonego systemu prawnego”, gdzie podmioty prawne to osoby niezależnie od płci, koloru skóry czy pochodzenia.
Jak najbardziej popieram np. przywrócenie co najmniej kompromisu aborcyjnego, albo zalegalizowanie tabletek dzień po czy leków wspierających proces aborcyjny. Jednak powinniśmy spojrzeć też w drugą stronę, czyli prawa innej płci. Czy napisałem inaczej? Z mojego oryginalnego posta wynika, że nie (nawet nie zaprzeczyłem temu co napisała posłanka, w żadnym stopniu!), więc nie rozumiem pretensji w moim kierunku. Zapraszam do dyskusji.