Z okazji jutrzejszego Święta Niepodległości chciałbym się z wami podzielić wpisem z 2016, który powstał po udziale w antyfaszystowskiej manifestacji w kontrze do marszu niepodległości.
To był sam początek mojego lewaczenia i pierwsze lewackie demo, co widać po moim zdziwieniu czarnym blokiem. Nie zmienia to faktu, że to jeden z wpisów, które uważam za najbardziej udane w historii bloga.
Obrona konspiracyjnej drukarni "Wolność" przy ulicy Lipskiej 26 w Warszawie 4 lutego 1944 r. przez dwóch jej pracowników walczących ze szturmującymi Niemcami przeszła do legendy, ale niewiele osób wie, kim byli ci drukarze. Artykuł do tej pory dostępny był tylko w wersji drukowanej Tygodnika Powszechnego...
Kiedy Nelly Rokita (kto pamięta xD) opisywała z przerażeniem oczy Donalda Tuska, mieliśmy bekę i słusznie, ale wypada się teraz zastanowić nad tym, czy aby nie miała racji. Nie w kwestii oczu, hehe, zastanówmy się nad tym, czy komuś takiemu, jak Tusk można zaufać nawet w tak minimalnym stopniu, w jakim ufamy politykom.
Wygląda na to, że facet nie cofnie się przed niczym, by odebrać władzę obozowi, którego lider też nie cofa się przed niczym, by władzę zachować.
Gdyby nie to, że ich stary konflikt może przynieść ofiary w postaci niewinnych ludzi, miałabym bekę dalej i czekała, aż dwa sępy zadziobią się na śmierć i wreszcie wyślemy post-solidarnościową sitwę na margines teraźniejszości.
Ale w tej sytuacji chciałabym zauważyć i przypomnieć, że każda osoba o poglądach antyfaszystowskich, antyksenofobicznych I antyrasistowskich powinna głosować na Lewicę. Głos na cokolwiek innego będzie głosem na taki, czy inny rodzaj faszyzmu, a głos na faszyzm jest głosem nie tylko zmarnowanym. Jest to zbrodnia.
Andrzej Seweryn powiedział to, o czym liberalne tchórze nawet nie pomyślą: Z faszyzmem nie wygra się wrzucając kartkę do urny wyborczej, z faszyzmem wygra się jego bronią, siłą.
W XX wieku przekonaliśmy się jak wygląda dopuszczenie faszyzmu do debaty publicznej. #NigdyWiecej!