Czy artykuł wspaniały, prawdziwy, wręcz genialny... może jednak mieć wielką wadę? Niestety tak!
Tekst Sroczyńskiego "Śmierdzi ci z ust. To tobie śmierdzi z ust" jest absolutnie rewelacyjny i do bólu trafny. Jednocześnie jednak ma fatalny defekt. Bowiem ten tekst... wcale nie jest o politykach. Ten tekst jest o polskim dziennikarstwie, które całkowicie zeszło na psy.
To niestety jeszcze gorzej. Bo zdrowe społeczeństwo poradzi sobie ze zdziecinniałymi politykami-idiotami, ale nie przetrwa, nie rozwinie się, jeśli nie ma dobrego dziennikarstwa. A nasze polskie dziennikarstwo - jak (nieintencjonalnie) pokazuje tekst Sroczyńskiego - nie jest po prostu słabe, mierne. Ono jest katastrofalnie złe, poniżej jakiegokolwiek mierzalnego poziomu. Dno i muł.
I trzeba dodać jeszcze gorszą rzecz: tego stanu dziennikarstwa sami dziennikarze raczej nie są w stanie poprawić. To przecież nie oni decydują o strukturze i dynamice dzisiejszych przekazów medialnych. To wydawcy, właściciele mediów. To oni odpowiadają za agonalny stan naszej debaty publicznej.
Iskierka nadziei jest jedna: jednymi z tych właścicieli mediów są... słuchacze, którzy swoimi pieniędzmi finansują niezależne inicjatywy dziennikarskie - te wszystkie świetne podcasty, audycje, kanały, stacje finansowane ze zbiórek wśród zwykłych ludzi. To tam tlą się resztki prawdziwego dziennikarstwa w Polsce.