Mitro, Polish Świetny, całościowy artykuł. U mnie w pracy wychowawczynie na świetlicy już są przejęte (“to co ja teraz będę robić?”) i raczej nie podoba się ten pomysł. A szkoda, bo generalnie pracę domowe obecnie to koszmar. Tylko że to rozwiązanie też wiele nie zmieni :(
Kociamorda, No, może wreszcie sposób, w jaki spędza się czas na co poniektórych świetlicach (nie tylko tych szkolnych) nie będzie przypominał pracy przy biurku w korpo. Bo aktualnie młode osoby (co by, w myśl Korczaka, nie używać upupiającego słowa “dziecko”) wracają z blisko ośmiodzinnej pracy w szkole prosto na nadgodziny do świetlic (również tych socjoterapeutycznych) i pracują kolejne kilka godzin, pod groźbą niemożności późniejszego odpoczynku (wykluczenia z zabawy) albo zjedzenia obiado-kolacji, nad frustrującymi pracami domowymi. I tak niczego się nie uczą, bo wychowawczynie często po prostu im podpowiadają, nie widząc wartości w zrozumieniu materiału, za to widząc nadrzędną wartość w bezmyślnym uzapełnieniu stron ćwiczeń i podręcznika. Oczywiście generealizuję na podstawie kilku świetlic, ale wyobrażam sobie, że tak mogą wyglądać zajęcia w wielu placówkach o nielicznym personelu, z rodzicami czuwającymi nad tym, aby ich “pociechy”, niezależnie od samopoczucia i poziomu zmęczenia, po prostu dostawały wysokie oceny (lub nie dostawały niskich za braki prac domowych).
Add comment