"W samych Niemczech w 1918 r. widmo proletariackiej rewolucji było bardzo realne, komuniści i socjaliści byli wielką siłą polityczną. Wygląda więc na to, że zarówno silna, jak i bezsilna lewica może tworzyć warunki dla faszyzacji. Jak to rozumieć?
Faszyzm zawsze odnosi się do tego, co przedstawia jako zagrożenie komunizmem, lewactwem itp., niezależnie od tego, jaką realną siłą dysponuje lewica.
Być może ostatecznie chodzi o samą MOŻLIWOŚĆ zmiany porządku ekonomicznego i społecznego. Faszyzm byłby sposobem na powstrzymywanie tej zmiany i utrzymywanie status quo.
Dziś widać to chyba nawet jeszcze wyraźniej. Akumulacja kapitału zagraża wprost warunkom życia na planecie. Uniknięcie katastrofy wymagałoby radykalnej zmiany logiki ekonomicznej. I właśnie wtedy – w obliczu tej koniecznej zmiany, nawet jeśli lewica wydaje się na razie politycznie niezdolna do jej przeprowadzenia – faszyzm podnosi głowę…"
Sam nie wiem. Oko.press krzyczy o nawoływaniu do przemocy czy nawet grożeniu śmiercią aktywistom.
"Można nie zgadzać się metodami, po jakie sięgają aktywiści Ostatniego Pokolenia. Życzenie im śmierci jest jednak przekroczeniem granic. Tę granicę przekroczyła właśnie „Polityka”, publikując drastyczną ilustrację."
.
Jak by nie napisali to nawet bym nie wiedział o takiej ilustracji bo na fb wchodzę od wielkiego dzwonu.
Bo chyba w tygodniku tego nie było.
Żart mocno średni ale kiedy jak kiedy ale teraz robienie burzy z powodu obrazka jest jakimś kurcze przewrażliwieniem. Naprawdę są bardziej drastyczne rzeczy wkoło nas. A moze to ja nie mam racji? #tygodnikpolityka#okopress
@Zenek73 opis zastępczy:
Dwa rysunki autorstwa PS. Dwoje protestujących z wiadrem czerwonej farby stoi przed pomnikiem syrenki warszawskiej i krzyzy „Jesteśmy ostatnim pokoleniem!”. Syrenka ścina głowy protestujących. Teraz jest oblana krwią lub farbą - ten sam kolor.
> PiS miota się, próbując jakoś odpowiedzieć na doniesienia medialne dotyczące tego, że kierowane wówczas przez Mariusza Kamińskiego CBA inwigilowało również osoby z najbliższego otoczenia Jarosława Kaczyńskiego.
> Ze strony polityków i polityczek tej partii nie pada pseudoargument, z którego chętnie korzystali jeszcze kilka lat temu, gdy pojawiły się doniesienia o inwigilacji ówczesnej opozycji.
"6 CZERWCA 2024 Europa będzie świętować 80. rocznicę lądowania w Normandii, które w 1944 roku rozpoczęło wyzwolenie Europy Zachodniej. Ale tego lata przypada jeszcze jedna okrągła rocznica, której nie będziemy obchodzić, ponieważ przypomina wielką porażkę.
30 sierpnia 1954 roku francuskie Zgromadzenie Narodowe odrzuciło projekt Europejskiej Wspólnoty Obronnej (EWO). Od tego czasu integracja europejska poszła w kierunku wspólnoty gospodarczej, która do dziś pozostaje rdzeniem UE, a bezpieczeństwo europejskie zostało oparte na NATO z dominującą rolą USA.
Ale gdy Rosja Władimira Putina naciera ze wschodu, a z zachodu kandydat na prezydenta Stanów Zjednoczonych Donald Trump grozi wycofaniem się z Sojuszu, czas ponownie rozważyć ideę, by Europa była w stanie sama się obronić."
> Problem z e-głosowaniem nie jest technologiczny, a społeczny: podstawową funkcją wyborów jest nie tylko wskazanie nowej władzy czy podziału mandatów, ale też zapewnienie, że wszyscy się co do ich wyniku zgadzamy. Nawet jeśli „nasza” opcja przegrała.
> System głosowania w wyborach powszechnych musi spełniać dwa trudne do pogodzenia warunki: głosowanie musi być poufne, a jednocześnie w pełni godne zaufania.
@rysiek 15 lat temu robiłem eksperyment wyborczy i sam proponowałem wybory elektroniczne. Piotr Waglowski szybko wypunktował ten pomysł i dał mi do przeczytania raport ISocu dokładnie o tym. Od tego momentu stałem się twardym przeciwnikiem głosowania przez internet, chociaż już niekoniecznie za pomocą wotomatów. Znalazłem też dodatkowe argumenty za głosowamniem w lokalach wyborczych, na przykład utrzymanie doniosłości tego procesu.
@rysiek Dobrze, że nie uwzględniłeś, bo fundamenty są najważniejsze. Zachowanie tajności, powszechności musi być podstawą, której nie wolno ruszać. W tajność wyborów przez internet nie wierzę i to nawet nie dlatego, że kogoś konkretnie podejrzewam. Do komisji może się zgłosić każdy, a istnieje jeszcze instytucja męża zaufania. Tego nie będzie w wyborach przez internet. Jeżeli czegoś mi brakowało w Twoim tekście, to właśnie tej społecznej kontroli.
W tekście #okopress prawnicy: dr hab. Mateusz Grochowski i dr Katarzyna Łakomiec analizują
polskie podejście do cyfrowych regulacji: https://oko.press/polskie-podejscie-do-cyfrowych-regulacji-analiza
Autorzy piszą m.in.:
"Siła rynkowa firm z sektora big-tech łatwo przekształca się w siłę polityczną i społeczną."
Wydaje się to jednym z kluczowych argumentów dla których instytucje publiczne NIE powinny używać platform należących do #bigtech jako wyłącznego lub głównego kanału komunikacji ze społeczeństwem. #cyfryzacja
> Analiza zatrudnionych przez SPS hakerów mocno sugeruje, że zmiany zostały wprowadzone w Newagu. Newag miał też motyw w postaci wycinania konkurencji w zakresie intratnych kontraktów na serwisowanie pociągów. Miał też odpowiednie środki techniczne i okazje — kod źródłowy oraz dostęp do pociągów, gdy przyjeżdżały na przeglądy oraz naprawy sztucznych „awarii”.
Newag broni się, że zmiany w oprogramowaniu mógł wprowadzić w zasadzie każdy.
> Producent przyznaje, że jego produkty nie są adekwatnie zabezpieczone przed nieuprawnioną modyfikacją oprogramowania? To dość brawurowa linia obrony!
> „Jeżeli przeciętna konsola do gier ma lepsze zabezpieczenia przeciwko analizie i zmianie oprogramowania niż kontroler używany w pociągach, to coś jest nie tak” — zauważa Sergiusz @q3k Bazański, członek zatrudnionego przez SPS zespołu i współautor analizy Impulsów
@rysiek Dla mnie najśmieszniejszy jest pokazany w oświadczeniach Newagu brak zrozumienia czym zajmują się hakerzy z DS zawodowo. Tak jakby zbieranie dowodów pod ekspertyzę sądową albo utrzymanie łańcucha dowodowego nie było czymś regularnie praktykowanym w świecie bezpieczeństwa cyfrowego.
Serio chciałbym się dowiedzieć jak zarząd Newagu wyobraża sobie tych hakerów. Czy są to nastolatki w punkowej odzieży, czy panowie w czarnych bluzach z kapturem, czy może ludzie jedzący gofry na koniec roku.
> W pewnym sensie potrzebny jest kopernikański przewrót w myśleniu o technologii i jej regulacjach.
> Przez lata budowanie infrastruktury cyfrowej, cyfryzacja usług publicznych, wdrażanie takiego czy innego narzędzia administracji traktowane były w pewnym sensie jako cel sam w sobie.
> W centrum zainteresowania stały dane rozwiązania technologiczne, a obywatelki i obywatele, wraz z instytucjami publicznymi, sprowadzani byli do roli „użytkowników”.
Podziękowania dla @adam_jurkiewicz za wypowiedź do tekstu oraz dla @didleth za wątek o mObywatelu i ex-Twitterze, i szczere gratulacje dla @panoptykon za lata ciężkiej, mrówczej roboty, która doprowadziła do tego, że w umowie koalicyjnej znalazł się postulat "osiodłania Pegaza". 🎉
"Dziennikarki OKO.press Agata Szczęśniak i Dominika Sitnicka mówią, jak jest. Oto Program Polityczny – cotygodniowy komentarz polityczny OKO.press. Nie płaci nam Tusk ani Kaczyński, ani Mentzen ani Zandberg."
> [O]d lipca 2023 roku portal wynagradza finansowo osoby, które płacą za „zweryfikowane” konto prywatne, a których wpisy na platformie wygenerowały dużo interakcji.
> [W]pisy płatnych kont są mocniej podbijane przez algorytm, docierając do większej liczby użytkowniczek i użytkowników platformy.
> [ex-Twitter] jednak nie weryfikuje w żaden sposób treści tych postów.
> [N]a sianiu dezinformacji na portalu można dziś dobrze zarobić.
> [W]cale nie trzeba tu zakładać złej woli ex-Twittera. To promowanie i płacenie za dezinformację nie musi być celowe. Problem w tym, że tworzenie dezinformacji jest prostsze i szybsze, niż mozolna weryfikacja rozpowszechnianych informacji, czy rzetelne dziennikarstwo.
> Jeśli promowane i opłacane wpisy nie są w żaden sposób weryfikowane, a nierzetelne informacje nie są moderowane, taki system promuje i płaci za dezinformację.
> Czas zadać sobie pytanie: czy mając tam konto, nie legitymizujemy działań Muska i obecnego w jego sieci społecznościowej rasizmu, ksenofobii, seksizmu oraz antysemityzmu?
> Czy promowanie tej platformy – przez linkowanie do niej lub osadzanie wpisów bezpośrednio w artykułach – nie dokłada się w jakimś stopniu do przyciągania nowych osób do tej sieci, a więc pośrednio do wystawiania ich na toksyczne treści?
> Krytyka pojawia się nie tylko ze strony środowisk technicznych czy organizacji zajmujących się prywatnością, ale również ze strony organizacji i osób zajmujących się ochroną dzieci w Internecie.
> Czy w takim razie nie lepiej byłoby wsłuchać się w tę krytykę i propozycję odpowiednio zmodyfikować?
> Niekoniecznie, jeśli ma się bliskie związki z organizacją tworzącą komercyjne systemy skanowania i oznaczania treści.
> Mimo bombastycznych zapowiedzi dotyczących rzekomo nieograniczonych możliwości „sztucznej inteligencji” wygląda na to, że przestajemy kupować bajki gigantów technologicznych dotyczące wielkich modeli językowych. „AI” staje się coraz bardziej wyświechtanym zwrotem marketingowym
@rysiek
Kiedy w artykule wspominasz "rzesz przyklaskujących im technologicznych entuzjastów", to przypomina mi się cytat z "Po piśmie" Jacka Dukaja:
"Trzeba sobie uświadomić, że w praktyce bycie postępowcem, progresistą oznacza bycie niewolnikiem celowości założonych przez Brina, Muska, Zuckerberga, Bezosa et consortes; i więcej: oznacza głośną pochwałę swej niewoli".
Ja na ten przykład się cieszę, że "musisz" pisać te artykuły - wbrew pozorom niewiele jest dobrych tekstów na ten temat, no i czytając Twoje nie mam syndromu TL;DR 😁