Czy ktoś z was ma doświadczenia z korzystaniem z Nextcloud przez zewnętrznego providera? Nie mam środków i czasu (tak mi się przynajmniej wydaje) do założenia własnej instancji/hostowania u siebie serwera, a chciałbym skorzystać z ichniejszych formularzy do przeprowadzenia badania pod pracę magisterską. Ktoś coś?
@Mateusz@radpanda nch.pl oferuje regularne konta - tyle, że na serwerze z tego co widzę nie ma aplikacji formularzy zainstalowanej, przynajmniej nie dla wszysktkich. Zapytaj @piotrsikora czy może/chce to doinstalować. Gdyby się nie udało to zapraszam na mój cloud.citizen4.eu
Widzę, że niestety formularze Nextclouda są obecnie nie wystarczające na moje potrzeby (brakuje dzielenia na sekcje). @miklo wspominałeś w innym wątku, że istnieje jeszcze #KoboToolbox z alternatyw do Google/Microsoft Forms. Wypróbuję jeszcze tę usługę, z ich privacy policy widzę, że mają tylko podpiętego Google Analytics do ich strony, reszta wygląda okej.
@Marventh „Całkiem zwyczajny kraj. Historia Polski bez martyrologii.” Briana Porter-Szucsa. Jak skończę i będę miał chwilę to podzielę się refleksjami 😉
Znowu nas napadło na nocne pieczenie i tym razem padło na babkę czekoladową na bazie majonezu wegańskiego. Tym razem nie podzielę się zdjęciami, bo już późno, a babka ma służyć jako nasz wkład na jutrzejsze spotkanie rodzinne, także ten 🙃
(Udało mi się w końcu znaleźć w markecie majonez kielecki roślinny! Jest to zdecydowanie jedno z większych sukcesów w tym miesiącu 😎 )
Epopei serwisowej ciąg dalszy: byliśmy z Żuczkiem w serwisie już trzeci raz w sprawie jej komputera. Wielkie zdziwko serwisantów, że tak szybko wróciliśmy z tą samą usterką. Tłumaczymy co zaszło, że po minięciu doby od odbioru system przestał widzieć wyjście audio i rekomendował jej ponowne uruchomienie komputera w celu dokończenia aktualizacji BIOS. Po czym znowu nie chciał normalnie się uruchomić. Serwisanci na to: to wina Microsoftu zmuszającego w ramach aktualizacji systemu operacyjnego do aktualizacji BIOS, ale w złej wersji niż rekomendowana przez producenta. Remedium na to? Nie ma, tak to już jest w niektórych komputerach 🤡
Umówmy się, brzmi to absurdalnie z punktu widzenia użytkownika końcowego: nie powinna mieć miejsca sytuacja, gdzie aktualizacja narzucana przez OS (bo w pewnym momencie i tak nie wyłączy się komputera z Windowsem bez aktualizacji) doprowadza do zablokowania całego komputera. I jak bardzo jestem w stanie uwierzyć w niekompetencję Microsoftu i wadliwość Windowsa ze względu na własną stronniczość, to całe te wytłumaczenie brzmi mi podejrzanie.
Czekamy co powiedzą i w jakim stanie wróci komputer. Najważniejsze żeby był sprawny jeszcze przez dwa-trzy miesiące do czasu obron, potem coś się wymyśli. Dwa najśmieszniejsze wnioski Żuczka z tej sytuacji:
I jak tu nie wierzyć w "planned obsolence" jeżeli po czterech latach komputer się sypie i nie ma możliwości naprawy?
Może jednak dałabym radę z komputerem pod Linuksem :tux:
Mój przyjaciel pożyczył nam swój wolny laptop na czas rozwiązania usterki w komputerze Żuczka. Siedemnastocalowy laptop gejmingowy.
O matko, co za krowa z tego komputera🥴 . Sam zasilacz rozmiarami przypomina mi osobną jednostkę HTPC 😆 Chętnie bym coś na nim wypróbował, żeby zobaczyć tę siłę dedykowanej karty graficznej, ale trzeba siedzieć nad pracą dyplomową 🙃
(Dzięki Mercz jeżeli kiedykolwiek to przeczytasz 😘 )
Dwa dni temu odebraliśmy komputer żuczka z serwisu. Dzisiaj padł ponownie po ponownym uruchomieniu wymuszonej aktualizacją BIOSu 🤡
Jutro będzie w serwisie już trzeci raz w przeciągu pół roku i cały czas z tą samą usterką i tym samym źródłem problemu. Kochamy współczesną technologię 💀
No bo powiedzcie mi, czy to musi być taki problem, kiedy chcesz wykonać zwykłą aktualizację z poziomu użytkownika? A wszystko zaczęło się od tego, że głośniki w jej komputerze nagle przestały działać trzy miesiące temu i szukaliśmy sterowników i generalnego troubleshooting na stronie producenta. I było zalecone: użytkowniku, ściągnij wszystkie aktualizacje przez nasz program utility i zobacz czy to coś da. No i cyk, aktualizacja poszła, głośniki działały, a komputer się sypnął po dwóch tygodniach 🤡
Jakiś młotek z pobliskiej siłowni musi być faszolem: drugi raz natykam się na osiedlu z wlepkami nacjonalistycznymi oraz czarnym słońcem. Wlepiłbym coś antifiarskiego, ale że nie mam to pozostaje mi stary dobry preparat do usuwania syfu 🖤
Ostatnie dni były dla mnie cięższe, więcej lęków i zmartwień, wszystko mnie irytowało i przytłaczało. Dlatego postanowiłem dzisiaj na poprawę humoru upichcić coś ekstra kolorowego 😁
Stir-fry z brzoskwiniami i zielonym groszkiem 😋 W wersji ekonomicznej zamiast makaronu ryżowego użyliśmy zwykłe noodle pszeniczne i nie dodawaliśmy papryki chilli.
Natknąłem się ostatnio podczas zbierania informacji o szkodliwości aut typu SUV na grupę akcji bezpośredniej "Tyre Extinguishers". Aktywiści organizują się i nocami chodzą po ulicach miast w poszukiwaniu zaparkowanych samochodów, którym następnie spuszczają ciśnienie z opon pozostawiając za wycieraczką informację o dokonanym czynie i szkodliwości dalszego korzystania z SUVa. Grupa znalazła się w ogniu krytyki autkarzy, również środowisko "specjalistów" od aktywizmu odgraża się od tego typu działań bezpośrednich (wiecie, najlepiej w końcu działa strategia dialogu i pokojowych marszów z dala od ruchu miejskiego).
Co o tym sądzicie? Czy słyszeliście o podobnych akcjach w Polsce?
Osobiście czuję potrzebę ujścia frustracji związanej z zmianami klimatu i orkiestrowanym przez wielkie korporacje samochodowe kampaniom wciskania wszystkim SUVów (oraz generalnie beznadziejnej polityki planowania współczesnych miast, która wymusza na mieszkańcach posiadanie samochodów i adaptowanie coraz większej przestrzeni miejskiej pod miejsca parkingowe). Taki pokaz społecznego napiętnowania może dawać satysfakcję, nawet jeżeli nie zmieni poglądów autkarza to może wywołać u niego lęk lub wstyd.
@bomzzy Trochę za bardzo narzuciłeś swoją interpretację na to co napisałem. Nigdzie nie pochwalam ani nie neguje takiej działalności, która jest kontrowersyjna (jak każdy rodzaj akcji bezpośredniej). Pokrótce opisałem mechanizm emocjonalny, który mógłby wyjaśnić motywację do takiego działania.
I bardzo miło mi, że wyciągasz kartę mojego przyszłego zawodu, jakby poza tym nie mógłbym być po prostu człowiekiem 😊 Poza tym, czy to przypadkiem nie jest tak, że w relacjach międzyludzkich wywołujemy różne reakcje emocjonalne bez względu na intencję czy przedmiot interakcji? (Nie mówiąc już o tym, że dorosły człowiek co do zasady powinien poradzić sobie z emocjami wstydu czy lęku, nie sądzisz?)
@radpanda Dzięki za merytoryczną odpowiedź. Tym bardziej, że ja się na Tobie wyżyłem m.in. grając Twoim przyszłym zawodem, za co przepraszam.
Odebrałem ostatnią część Twojej wypowiedzi (od “Osobiście czuję…”) jako afirmację tej akcji. Przeszedłeś tam od opisu w pierwszej osobie do ogólnego sformułowania (“może dawać satysfakcję”) bez jakiejś sugestii, że od tej części przestajesz się identyfikować z opisem albo dookreślenia, jak się do tej satysfakcji odnosisz.
Natomiast skoro mówisz, że to nie była afirmacja, to przyjmuję to do wiadomości.
Co do
“Poza tym, czy to przypadkiem nie jest tak, że w relacjach międzyludzkich wywołujemy różne reakcje emocjonalne bez względu na intencję czy przedmiot interakcji?”
Zgadzam się, że tak jest i że ludzie są odpowiedzialni za ogarnianie swoich emocji. Jednak Ty przedstawiłeś wywołanie wstydu i lęku jako 1) pozytywny efekt tej akcji albo 2) potencjalny powód satysfakcji tych, którzy się jej podejmują. Obstawiam tę pierwszą interpretację, ale pewności nie mam. Chodzi mi o to zdanie, które już cytowałem poprzednio “Taki pokaz społecznego napiętnowania może dawać satysfakcję, nawet jeżeli nie zmieni poglądów autkarza to może wywołać u niego lęk lub wstyd.”
Nawet zakładając, że przez wstyd rozumiesz to, co ja raczej nazywam (zdrowym) poczuciem winy, a nie autodestrukcyjne uczucie pchające jednostkę poza wspólnotę - wciąż jest to bardzo delikatne uczucie i przedstawianie go jako 1) (pozytywny efekt) zahacza o podejście manipulacyjne lub conajmniej przedmiotowe traktowanie innych a w rozumieniu 2) (powód satysfakcji) staje się to dla mnie raczej opisem jakiejś osoby psychopatycznej.
Podobnie lęk. Ma swoją dobrą funkcję, kiedy (upraszczając) jest odpowiedzią na zagrożenie. Ale wzbudzanie w kimś lęku? Ciężko mi to zrozumieć jako coś dobrego.
Tak to zrozumiałem i na to się głównie strigerowałem. Jeśli się gdzieś mylę, to chętnie przygarnę Twoje wyjaśnienie/sprostowanie.
I have just watched this video essay on how regular people are abusing "therapy speak" and other psychological nomenclature.
With all my heart I understand the struggle of dealing with mental issues and strongly believe that everyone deserves professional help BUT FOR THE LOVE OF GOD DON'T SUBSTITUTE THERAPY WITH PSEUDO-PSYCHOLOGICAL CONTENT ON SOCIAL MEDIA.
In best case scenario you will learn something misleading due to information taken out of context and in the worst case scenario you will fill yourself with more maladaptive patterns.
And if you do need to get some help then seek it from trusted sources and always check the background of someone advertising themself as professional.