Poniedziałek. Budzę się o 7.00, prawie jak zwykle. Za oknem, na tle czystego, błękitnego nieba świeci Słońce.
Zaparzam Yerbę, robię śniadanie - musli z kefirem i odrobiną soli (no tak po prostu lubię) i zasiadam na balkonie zanurzając się w treść artykułów najnowszego Newsweeka. No i na cholerę mi to było? Przecież nie muszę czytać o FS i AM.
Ale nie ma tego złego, dzięki lekturze przypomniałem sobie, co od dawna leży u mnie na „półce wstydu“ i zabieram się za „Cmentarz w Pradze“ Umberto Eco.
Miłego poniedziałku Wam życzę.
Kolega wymyślił, żeby przeczytać Pamietniki Vidocqa i nagrać o nich podkast, więc rzuciłam się na biblioteki, ale w żadnej nie znalazłam! Byłam w szoku, ale poczułam się usprawiedliwiona i zakupiłam egzemplarz. Chciałam się zapytać, czy ktoś słyszał, ktoś czytał? Jeśli tak, to polecacie?
Siedzę sobie i piszę, co tam będę gadać w podkaście. Nadal nie potrafię tak całkiem a vista, muszę mieć punkty wypisane, i wtedy gadam wokół nich. Jak się nie wkręcę w jakąś gierkę i nie zasnę zbyt szybko, to jutro będzie nowy odcinek :D
Nowy odcinek podkastu! Tym razem ponad godzinę gadamy z moją przyjaciółką Zuzą o jej książce z dzieciństwa. Moja rodzina i inne zwierzęta Geralda Durella to ciepły zbiór anegdot inspirowanych prawdziwymi wydarzeniami. Do jakiego stopnia? O tym między innymi rozmawiamy :)
(Zdjęcie Geralda Durella jako chłopca pochodzi z subreddita /ColorizedHistory
Jest nowy odcinek podkastu! I znowu jestem z niego zadowolona, chociaż jak zwykle miałam poczucie, że gdyby troszeczkę poszerzyć temat, mogłabym gadać jeszcze z dwie godziny. Ale generalnie obstaję przy tym, co pisałam jakiś czas temu - coś dziwnego się dzieje na końcu Profesora.
"Susannah nadal pamięta wiadomości telewizyjne z tamtych pierwszych kilku tygodni po pojawieniu się wyspy, po trzęsieniach ziemi i tsunami, które spustoszyły wybrzeża i zmiotły miasta po obu stronach Pacyfiku. Trzęsienia o sile 9,9+, możliwe, że jedno czy dwa przekraczające dwunastostopniową skalę Mercalliego-Cancaniego-Sieberga. Trzęsienia tak silne, że rozerwały strukturę atomową kamienia. Pamięta, jak oglądała na CNN i MSNBC powodzie, pożary, nieliczne zamazane, ziarniste materiały filmowe nakręcone o R'lyeh, aż nie został już żaden statek, żeby pływać po sinoczarnym morzu. Susannah pamięta nawet wywiad z dwoma fizykami, którzy niemożność wyraźnego sfilmowania tytanicznych monolitów wyspy przypisywali ugięciu promieni światła pod kątami istniejącymi w słabo rozumianej geometrii i "fizyce wykraczającej poza model standardowy". Jej tata powiedział, że to kupa gówna, że nikt nie ma pojęcia, co się dzieje, a ona była skłonna się z nim zgodzić.
New Horizons wróciła, ignorując swoje oprogramowanie i wykorzystując Plutona jako grawitacyjną procę, która wystrzeliła go w stronę wnętrza Układu Słonecznego, cisnęła przez niemal próżnię, zimno i miliony kilometrów z powrotem na Ziemię. Sonda rozbiła się gdzieś na Saharze albo w Morzu Kaspijskim czy w Skandynawii. Nikt nie był pewien, jako że stacje śledzenia pokazywały liczne miejsca lądowania.
Lecz sonda wróciła z tajemnicami, a naukowcy mogli wiecznie chwytać się brzytwy i już zawsze nie mieć pojęcia, czym są te tajemnice. New Horizons wróciła, R'yleh powstała, śpiący się obudził.
I zaczął się Koniec.
Albo Początek."
-- Caitlin R. Kiernan "Czarne statki widziane na południe od nieba" (ze zbioru opowiadań "Domy na dnie morza", przeł. Anna Reszka, wyd. MAG 2023)
Ważny komunikat: opowiadanie "Modlitwa kości" autorstwa Caitlín R. Kiernan to jest jeden z najwspanialszych kawałków okołolovecraftowych jakie czytałem.
A nie jestem jeszcze nawet w połowie zbioru "Domy na dnie morza", w którym je znalazłem.
Już w którymś źródle (w tym w audioprzewodniku w Maisons Laffitte) natykam się na informację, która mnie porusza. Zygmunt Hertz mógłby mieć świetną pracę w Solvayu, ale dla swojej ukochanej Zofii wybrał Instytut Literacki. Jego wkład był ogromny, ale - robił to wszystko dla niej. How cool is that
„Zacisze krecika” nie zawodzi zarówno pod kątem warstwy narracyjnej, jak i wizualnej. Książka Jane Chapman zawiera cenne rady także dla dorosłych, podkreślając indywidualną potrzebę tymczasowej samotności. 😊
Pełna recenzja tego fantastycznego tytułu z kategorii literatury dziecięcej dostępna na moim blogu. 📘
"Podróż. Wielka Panda i Mały Smok" Jamesa Norbury'ego to wyśmienite połączenie prostoty z bogactwem przekazu, który obejmuje znaczenie zmian w naszym życiu i szereg innych cennych rad.
Wynik konkursu - wygrywa @matsafi za obszerne i przekonujące uzasadnienie.
Ponieważ jednak dwa inne komentarze też mi się podobały, uznaję, że dodam jeszcze dwa kody: dla @Mateusz za słuszne wskazanie, kto jest najpopularniejszym polskim autorem na fedi (hehehe) oraz @rox_lukas za dobre uzasadnienie.
Mam kody na jeden audiobook i dwa ebooki. Gdy Matsafi zdecyduje, co woli, rozdysponuję kody między pozostałych.
Rozdawajka kodów na ebook/audiobook dla Fediverse!
Organizatorem konkursu jestem ja.
Nagrodą jest kod na audiobook lub ebook (do wyboru) zbioru opowiadań "Coś fantastycznego" nakładem EmpikGo na platformie Virtual.Trzeba będzie tam mieć albo założyć konto, by skorzystać z kodu.
Aby wygrać, należy w komentarzu krótko napisać, dlaczego Fediverse jest lepsze od innych mediów społecznościowych.
Wybór zwycięzcy dokonuje komisja w składzie ja na podstawie mojego widzimisię.
Konkurs twa trzy dni do piątku 12 stycznia 2024 (jezu, już 2024??) do godziny 20:00.
Ze zwycięzcą/zwyciężczynią skontaktuję się w wiadomości prywatnej.
Jest i on! Pierwszy w nowym roku odcinek Książkowych staroci. Bardzo dobrze się bawilam, powtarzając sobie Steinbecka do niego i potem nagrywając. Zapraszam do słuchania!
Przeczytałem 175 z 263 stron "Początkujący menedżer" autorstwa Loren Belcker, Jim McCormick, Gary Topchik.
Rozgrzebany mam jeszcze "Obiad w Rzymie. Historia świata w jednym posiłku" Andreas'a Viestad'a - atrakcyjna pozycja dla kogoś, kto niedawno zwiedzał wieczne miasto, ale też dla poszukiwaczy ciekawostek turystyczno-historycznych. Zostało mi 100 stron.
Obydwie już dokończę w Nowym Roku, chyba że najdzie mnie jeszcze ochota na czytanie.
„Kotek zwany Jagodą” spod pióra Helen Peters to książka dla dzieci od lat sześciu. Mamy tutaj do czynienia z czwartym tomikiem serii „Dębowa Farma”, której głównymi bohaterami są małoletni przyjaciele o imionach Jasmine i Tom. Duet ten kocha zwierzęta, co przekłada się na pomaganie różnym stworzeniom w potrzebie.
Holly Webb po raz kolejny przekonała mnie, że jest sprawdzoną firmą, jeśli chodzi o książki dla dzieci. „Zimowy wilk” odznacza się charakterystycznym dla autorki stylem, w ramach którego można liczyć na wartościową i zarazem przystępnie podaną treść.