W czasie siedzenia na kocyku nad jeziorem, machnąłem za jednym zamachem "Nic się nie działo" Markiewki.
Myślę że to, że nie byłem w stanie odłożyć na bok tej historii ostatnich kilkudziesięciu lat polskiej wsi, widzianych z perspektywy babki autora jest najlepszą rekomendacją.