#Kraków przymierza się do wprowadzenia od 1 sierpnia taryfy kilometrowej zamiast czasowej na biletach jednorazowych. I choć powinienem się cieszyć, bo pasażerowie nie będą karani za korki, to niestety nie ma z czego.
Projekt zakłada bowiem, że:
„Minimalna opłat będzie wynosić 4 złote. Dzięki niej można przejechać komunikacja miejską do 4 kilometrów.”
Oznacza to, że podstawowa zaleta takich systemów (tanie bilety na krótkich, kilkuminutowych odcinkach) nie zostanie wykorzystana, w przeciwieństwie do np. systemu PEKA w Poznaniu.
„maksymalna opłata w ciągu doby (z przesiadkami) nie może przekroczyć 22 złotych”
Obecnie bilet 24-godzinny kosztuje 17 złotych, a po podwyżce do 22 stanie się najdroższy w Polsce (ex aequo z Gdańskiem). W Warszawie, Poznaniu czy Wrocławiu taki bilet kosztuje 15 złotych, a w Szczecinie 10.
Na Facebooku Platforma Komunikacyjna Krakowa zamieszcza porównanie przykładowych obecnych cen biletów i tych w proponowanej taryfie:
„1) Czerwone Maki – Stradom (linie 18, 52). Przejazd 18 minut, w linii prostej ponad 5 km. Obecnie zapłacimy więc 4, a po zmianach 5,50 zł – wzrost o 38%.
2) Bronowice Małe – Teatr Słowackiego (linie 4, 24). Przejazd 18 minut, w linii prostej niecałe 5 km. Obecnie 4, po zmianach 5 zł – wzrost o 25%.
3) Pleszów – Rondo Czyżyńskie (linia 10). Przejazd 18 minut, w linii prostej ponad 7 km. Obecnie 4, po zmianach 7 zł – wzrost o 75%.”
Add comment