Było to dobrych parę lat temu, jeszcze zanim linia 354 została wyremontowana na odcinku #Poznań — #Piła (a może w trakcie remontu?). Przejazd rzeczonego odcinka trwał wówczas na tyle długo, że przy dobrej przesiadce, z Piły do Poznania można było równie szybko dojechać przez Krzyż (linie 203 + 351) — i chętnie korzystałem z tej opcji, kiedy "na jedno mi wychodziło".
Tego dnia wracałem gdzieś zza Piły, pociągiem relacji Kołobrzeg — Poznań. Nie przesiadałem się w Pile na Krzyż, bo wówczas byłbym w domu "pociąg później". Chwilę po tym, jak pociąg wyjechał z Piły, korytarzem przeszła pani kierownik, informując nas, że w Budzyniu "pękła szyna" i będzie autobusowa komunikacja zastępcza. Zdesperowanym tonem odpowiedziałem "Dlaczego pani nie powiedziała nam tego przed Piłą? Na Krzyż bym się przesiadł!"
No i dojechaliśmy do tego Budzynia, i czekaliśmy… bo autobus komunikacji zastępczej musiał przyjechać z samej Piły. Przewiózł nas chyba do Rogoźna, a tam już czekał na nas kolejny pociąg. Łącznie chyba dwie godziny na tym straciliśmy, albo i więcej.
Gdybym przesiadł się wtedy na Krzyż, straciłbym może pół godziny… no ale to dawne czasy, dziś z Piły do Poznania jeździ się dużo szybciej, a i dobre przesiadki w Krzyżu to rzadkość.
Chwaliłem już kiedyś Rezerwat Kuźnik na północy Piły, pochwalę powtórnie. Tym razem na szczególną uwagę zasłuży sobie ścieżka wzdłuż krętej rzeczki Rudy, zaczynająca się na południe od Czaplich Stawów, i biegnąca do wysokości Jeziora Rudnickiego. W środkowej części ścieżki bardzo fajny, stromy odcinek podejścia pod górę, które ze względu na swoją stromość posiada zamontowane słupki do liny. Niestety, mniej-więcej do 3/4 wysokości lina jest zerwana, i trzeba męczyć się, wdrapując zygzakiem po zboczu.
Jak pewnie już zauważyłoście, nie jestem wielkim fanem miast. Preferuję miasteczka, otoczone lasem, a najlepiej same przystanki kolejowe pośrodku lasu, dwa domy na krzyż, takie coś.
Niemniej, wiele miast w Polsce ma ważną zaletę — otoczone są sporymi lasami (czasem niestety dość odległymi od infrastruktury kolejowej). Co więcej, w tych lasach czuć, że ludzie się liczą — turyści, spacerowicze — ale nie tylko pozostają utrapieniem, które przeszkadza w prowadzeniu wycinki.
Szczerze mówiąc, mam mieszane uczucia. Tak jak wcześniej wspominałem, nawet jak wiedziało się, gdzie jest przystanek, to można było łatwo się zgubić i skończyć na górce nad peronem. Dzisiaj, perony są dobrze widoczne i łatwodostępne.
Wszystko to kosztem magii. Już nie wchodzi się na peron, idąc wąską ścieżką pomiędzy gęstym, zielonym lasem.
Kilka zdjęć ze starego mostu kolejowego nad rzeką Rurzycą, w Płytnicy, nieopodal Piły, w Wielkopolsce. To pozostałość linii kolejowej Wałcz – Złotów, która została zlikwidowana w 1945 roku.
Spodziewałem się załamania pogody i pluchy, zamiast tego przeciągnęło się lato. Wrzesień pobił rekordy temperatur, a ja wykręciłem najlepszy dystans w tym roku.
Here are some photos from two successive #Piła Główna - Stara Łubianka walks.
Midway between the two train stations there lies the Kuźnik Reserve. East of it there are two lakes with a hilly landscape in the middle — you can either hike through the hill in the middle, or on the edge of Rudnickie Lake, or on the other side of the hill near the other lake (which is probably part of Koszycki Lagoon).