#Szczecinek. Miasto z niełatwym dojazdem, ale zupełnie tego warte. #Jezioro Trzesiecko otoczone jest ścieżkami, z licznymi szlakami turystycznymi i rowerowymi.
Większość wschodniego i północno-wschodniego brzegu pokrywa park miejski z promenadą. Łatwo zauważyć jego koniec po tym, że nagle atakuje nas chmara komarów. W północno-zachodniej części znajdziemy las z pozostałościami fortyfikacji Wału Pomorskiego, w którym możemy sobie pobiegać, usiłując uciec przed komarami. Na wschód od tego lasu możemy zaobserwować osiedle, w którym wszystkie ulice nazwano imionami generałów, z pełnym kompletem pseudonimów.
Co ciekawe, po drodze zobaczymy kilka wybiegów dla psów. Wśród nich są wyspecjalizowane "wybiegi dla psów agresywnych" i "wybiegi dla psów dużych". Znajdziemy też liczne plakaty nawołujące do adopcji zwierząt ze schroniska. Na brzegu rośnie mnóstwo wierzb i innych drzew pochylających się nad wodą. Znajdziemy też kilka pomostów, zapewne związanych z trasa tramwaju wodnego.
Zachodni brzeg jest zabudowany domami — możemy tam chwilę pójść drogami w słońcu i odpocząć od komarów. Idąc ulicą Brzegową przejdziemy przez drewniany most nad malowniczym kanałem (z którego widok przedstawiłem na drugim zdjęciu), i w końcu wejdziemy do lasu, który pokrywa cały południowy brzeg jeziora. Gdzieś pośrodku znajdziemy kawałek plaży, zwanej Mysią Wyspą. W lesie też trafimy na kolejne fortyfikacje. No i trochę komarów.
Możemy też zahaczyć o pobliskie Jezioro Wilczkowo, aczkolwiek ja miałem tylko dość czasu, by przejść się częściowo zatarasowaną powalonymi drzewami i gęsto obleganą przez komary ścieżką na północno-wschodnim brzegu.
Pierwsze zdjęcie jest gdzieś z północno-wschodniego brzegu Jeziora Trzesiecko. Drugie to wspomniany kanał na ulicy Brzegowej. Trzecie jest z odcinka ścieżki wzdłuż jeziora, na północ od mostku na Strumieniu Mulistym. Czwarte z pomostu — przystanku "Wieża Bismarcka".
Dzisiejszy wpis na blogasku pojawi się wieczorem, albo jutro, bo rano byłem tak podjarany całodzienną wyprawą rowerową, że zapomniałem o wielu rzeczach, w tym o publikacji notki XD
Ale za to mam dla was #LiveZRoweru, kroi zaczynam od fotek z pierwszego postoju w Łobżenicy.
#LiveZRoweru miał przerwę, bo wjechałem na obszar słabego zasięgu. W skrócie: najpierw było dosko, potem przyszła burza, a po niej w deszczu jechałem na stację.
Dziś powtórka z trasy #Drawiny — #NoweDrezdenko. Znów zaliczyliśmy dołączanie drugiej jednostki w Krzyżu, ale tym razem wyrobili się w 10 minut — niemniej, nie polecam podróżować w niedzielę.
Dziś wygrzebuję zdjęcia z Górek Noteckich, do których publikacji przymierzałem się już ponad miesiąc.
Trasa to ścieżka po wschodniej stronie rzeki Santocznej, w rezerwacie Buki Zdroiskie im. prof. Lucjana Agapowa (dwa pierwsze zdjęcia), a dalej Jezioro Wełminko (trzecie zdjęcie) i połączone z nim Jezioro Duże Wełmino (ostatnie zdjęcie). Ścieżka biegnie wschodnim brzegiem jezior, ale na odcinku pomiędzy jeziorami była nieco zarośnięta (wówczas mokrą trawą, na którą nie miałem właściwego obuwia). Droga po stronie zachodniej biegnie w niewielkiej odległości od jezior, więc nie jest już tak fajna.
#Chociwel. Miasto nad jeziorem, i w sumie dużo więcej o nim powiedzieć nie mogę. No chyba że kogoś głoskowanie interesuje. Wokół jeziora droga trochę błotna, ale da się przejść (tylko trzeba uważać, żeby nie zgubić tej właściwej drogi, zaznaczonej na OSM). Komary też były.
Jak się wsiądzie w pociąg zez Poznania o 5, to można o 9 być na miejscu (zaliczając rozprostowanie nóg w Krzyżu i w Stargardzie). Tam zrobić szybką rundę dookoła jeziora, i 10.13 złapać powrót, po wąskiej przesiadce w Stargardzie wracając do Poznania po 13.
Na Zdrojach znajdziemy dwie atrakcje: Park Leśny Zdroje, oraz szerszą Puszczę Bukową, wraz z pobliskim rezerwatem Bukowe Zdroje. Dziś zajmę się wyłącznie tym pierwszym. O drugiej natomiast powiem tyle, że jest to olbrzymi kompleks ze zróżnicowanym terenem, którego nie powstydziłyby się pomniejsze tereny górskie. Można tam wędrować godzinami.
Park Leśny też jest przyjemnie ukształtowany. Jego najważniejsze atrakcje, moim zdaniem, przedstawiam na zdjęciach:
#Jezioro Szmaragdowe — nazywane tak od charakterystycznej barwy. Wzdłuż południowego i wschodniego brzegu wytyczono ścieżkę, można też przejść brzegiem otaczającej je górki. Ostrzegam jednakże, że komarów jest od groma.
Punkt widokowy "Oko na Szczecin". Niestety, mocno obrośnięty krzewami. Trudno nie odnieść tam wrażenia, że "świat poszedł naprzód".
#Tunel kolejki w starej kopalni. Trochę zarośnięta droga w wąwozie, z kawałkiem starego tunelu. Szyn nie ma.
Czanowskie Wzgórze. Fajny punkt widokowy nad urwiskiem. Ten nie jest zarośnięty, nie jest też nijak zabezpieczony, i grunt jest lekko pochylony w kierunku urwiska. Mówię to, jako osoba dotknięta akrofobią.
Dziś zdjęcia z mojej niedawnej #wędrówki po północno-zachodniej części Szczecina.
Początek właściwej trasy to plac Jasne Błonia. Po bokach placu charakterystyczne aleje platanów. Dalej park Jana Kasprowicza, a po drugiej stronie drogi Ogród Dendrologiczny. Idąc dalej, zahaczyć możemy o Różankę, a następnie Syrenie Stawy. A za nimi — Las Arkoński.
Ja najpierw poszedłem w kierunku północno-zachodnim, zahaczając o #Jezioro Goplany, Staw Wędkarski (stamtąd zdjęcie kaczki), i Jezioro Głębokie (drugie i trzecie zdjęcie są z jego wschodniego brzegu). Dalej odbiłem na wschód i przeszedłem się drogą Siedmiu Młynów. A stamtąd na Wzgórze Arkony, na którym znajdziemy wspaniałe #ruiny Wieży Quistorpa (czwarte zdjęcie z piętra tychże).
Polecam #Szczecin, znak jakości mgornego. Jak się złapie osobowy z Poznania do Krzyża o 5, i tam przesiądzie na regio do Szczecina, to na Głównym można być 8.30.
Dziesięć zdjęć z wczorajszej wycieczki do Chodzieży.
W Krostkowie odwiedziłem mój ulubiony punkt widokowy na dolinę Noteci, z którego widok był jak zawsze wspaniały.
Chwilę później drogę przecięła mi białośliwska wąskotorówka, pełna pasażerów.
Na dojeździe do mostu na Noteci znajdującego się przed Milczem spotkałem czwórkę sympatycznych osób na rowerach, które z Piły jechały do Chodzieży na lody. Namówiony przez nie zajechałem na chodzieską promenadę, a lody okazały się pyszne.
Następny postój wypadł nad jeziorem w Borówkach, gdzie wiatr przewrócił mój oparty o drzewo rower i złamał lusterko.
Na koniec w Samostrzelu spotkałem Koziołka Matołka i pstryknąłem wspólną fotkę moich dwóch ulubionych środków transportu.
Najpierw zmierzałem w kierunku południowo-wschodnim, poprzez górki w pobliżu Jastrzębska, obok Grubska i Szarek. Dalej na południe, wschodnim brzegiem moczarów i wschodnim brzegiem Jeziora Kuźnickiego. Tu warto zaznaczyć, że ze względu na rozlewiska nie da się od północy iść brzegiem jeziora — można co najwyżej oznaczoną drogą dojść do "cypla" pośrodku wschodniego brzegu, i stamtąd iść na południe brzegiem. Dalej na południe po kolejnych górkach, i na wysokości Tuchorzy na zachód, w stronę stacji.
Szukam miejsca (najlepiej niekomercyjnego) gdzie mógłbym co jakiś czas #wypożyczyć na parę dni (raczej nie weekend) jakieś #pływadełko na powłóczenie się po okolicy. #Jezioro, #zalew, spokojna #rzeka.
Długość 3-5 metrów, wiosła/pagaje, żagiel, ewentualnie silnik elektryczny. Żeby się w środku zmieściła karimata do spania, worek i mały pies.
Siedem fotek z wczorajszego wypadu do Złotowa. Miało być niecałe 90, skończyło się na setce z górką, go żal było nie wykorzystać takiej pogody.
Nad jeziorem w Złotowie zawsze jest przyjemnie, ale gdy słoneczko przygrzewa, a właśnie zrobiło się ponad 40 km pod wiatr, to wegański hot-dog z Orlenu w takich okolicznościach przyrody smakuje jak najlepszy obiad.
W drodze powrotnej odkryłem, że koszmarny odcinek od drogi wojewódzkiej 189 do Rudnej jest remontowany i dostaje nową nawierzchnię. Najwyższy czas, bo jazda tamtędy po prostu boli. Dzięki remontowi będę mógł częściej tam wpadać.
Kolejna dobra wiadomość w temacie infrastruktury to nowiutka asfaltowa DDR między Dębnem a Dziuninem. Mnie się niekoniecznie przyda, ale mieszkańcom bardzo – wczoraj widziałem tam sporo spacerujących i rowerujących osób.
Fotografie z porannego spaceru w Luboniu, koło Poznania. Miałem szczęście, że trafiłem na ładną, poranną mgłę. Dwie pierwsze fotki ze ścieżki nad rzeką Wartą, prowadzącej do Lasku Majońskiego. Trzecia z rzeczonego lasku,a czwarta znad Jeziora Kocie Doły.
Dzisiaj pozwoliłem sobie powtórnie odwiedzić "Ścieżkę nad Bukówką" nieopodal Trzcianki (bliżej przestanku osobowego "Siedlisko Czarnkowskie"). Rzeczka jest szeroka i płytka, wskutek czego całkiem zarośnięta. Na północny wschód wpływa do Stawu Rychlickiego.
"Ścieżka" to ścieżka edukacyjna, z trzema punktami widokowymi (nad stawem i nad rzeką) i drewnianym mostem. Przebiega też przez źródlisko, które czyni okolicę względnie chłodną nawet w ten upał. Jest też dobrze oznaczona znakami ostrzegającymi "ślisko" i "stopień" ;-).
A, jeszcze na linii kolejowej uświadczycie całkiem fajne, stare szynobusy. Dzisiaj miałem SA135 i SA108.
Wczoraj odwiedziłem #ZagórzeŚląskie. W szczególności obszedłem dookoła Jezioro Bystrzyckie. Na północno-wschodnim brzegu jeziora znajduje się zapora wysoka na 44 metry. Widok z góry zapiera dech w piersiach (przynajmniej moich), zwłaszcza jeśli spojrzeć na to, że z jednej strony mamy szerokie jezioro, a z drugiej wąską rzekę (i oczywiście jest tam elektrownia wodna).
W czasie siedzenia na kocyku nad jeziorem, machnąłem za jednym zamachem "Nic się nie działo" Markiewki.
Myślę że to, że nie byłem w stanie odłożyć na bok tej historii ostatnich kilkudziesięciu lat polskiej wsi, widzianych z perspektywy babki autora jest najlepszą rekomendacją.