Dziś wyjaję moje aktualne stanowisko ws. elektromobilności.
Tu były punkty, które uznałem za zbędne.
W aktualnym stanie technicznym posiadanie elektrycznego samochodu to luksus dla bogatych i lepiej sytuowanych, o gwarantowanych wysokich dochodach. I z zapasową spalinówką w wielkim garażu. ("technicznym" wytłuściłem)
Jeżeli pkt 4. się nie zmieni wystarczająco, jedyną sensowną formą powszechnego używania aut elektro będzie abonament/wypożyczanie.
Ludzie jednak (i słusznie) obawiają się efektu uzależnienia: gdy już odwrót do spaliniaka będzie niemożliwy, abonamenty wysoko się podniosą.
Auto kojarzy się ludziom z wolnością wyboru. Dla poszerzenia tej wolności nie trzeba stosować zachęt i dotacji. Czyli na razie elektromobilność odbierana jest jako potencjalne zagrożenie dla niej.
Projekty elektromobilności powstają w głowach technokratów, którzy czytają statystyki - skierowane są do mieszkańców wielkich miast, bo tych jest najwięcej. Ale auto (jakiekolwiek) potrzebne jest bardziej właśnie poza wielkimi miastami. Czyli te projekty są na razie wciąż głównie od czapy.
Chcę długo żyć, żeby zobaczyć, jak to dalej pójdzie.
Cars are a scam.
A horse drawn carriage is fast enough and can haul enough.
No I'm not suggesting a return to horse drawn carriages. A 750 watt electric motor is equal to one horsepower. They can be put on small 2, 3, or 4 wheeled vehicles made from bicycle parts or in a factory. You don't need a 3 ton motorized living room set with 500 horsepower to take your lazy ass to work or the store. #urbanism#fuckcars#electromobility#micromobility#quartermain#SharonStone
Trump is on the campaign trail in Michigan, ranting about how dangerous and useless electric cars are.
Meanwhile, Toyota (the ones who have somewhat slept through the market for pure electric cars) announces two new solid state batteries. Apparently, they have now made the decisive breakthrough and see themselves able to build a battery that has more than 1,000 km range and can be charged in 10 minutes.
It’s time to go electric. My 4l diesel (CDTI engine, Corsa) is close to it’s 200.000 kilometres and starts to become a rolling box of spare parts. I’ve my eyes on electric cars for quite some time now and I already tried the Zoe some years ago. Blogs, like zoepionierin.de (dead page), are a great source of information on the Zoe and strengthened my opinion.
The two issues left for me were simple: Range and lease model on the battery, making it a hassle to sell the car again. I drive roughly 35.000 km a year and at least 140 km a day without a place to recharge in between. Well, I could make a stop at MCs each day, of course, but I prefer real food with my wife and children in the evening 😉
The first 40kWh batteries are available now and the net of charge stations increased a lot over the last two years. So range is no longer an issue. Based on calculation and experience a Zoe should make about 200 km without recharging in the wintertime now. Renault also has the battery optionally for sale now.
Time for another test drive and to finally set my plan to obtain an 100% electric car into motion.