Jak to jest, że dostawca (kurier) wymaga podania PINu, a kurierzy po prostu zostawiają paczkę pod drzwiami? Nikt ich nie rozlicza z weryfikacji doręczenia?
Jeśli ktoś chce przeczytać w pigułce o podstawowych założeniach mitologii słowiańskiej, to mam wrażenie, że jest to odpowiednia pozycja, a nawet bardzo przystępna. Jako fantasy jest to po prostu niezłe. Dalszych części nie zamierzam eksplorować.
@SceNtriC myk polega na tym, że nie było żadnej jednorodnej mitologii. Słowianie mieli raczej luźny system wierzeń, i zdarzało się, że pewne bóstwa były czczone na większym terenie.
Nie pamiętam już gdzie to czytałem, ale nie można w tym wszystkim wykluczyć wpływu chrześcijaństwa. Wielce możliwe, że ta cała obrzędowość i świątynie zaczęły pojawiać się dopiero po dotarciu chrześcijaństwa na ziemie słowiańskie. Ot, taka pogańska kontrreformacja.
A zresztą, Włodzimierz Wielki (władca Rusi), również przyczynił się do kodyfikacji wierzeń tylko po to, aby zrobić z nich religię państwową. Całkiem możliwe, że kilka bóstw zostało przy okazji utworzone (na wzór innych religii). Troszku to zabawne, bo jakieś 10-20 lat później rzucił to wszystko w diabły na rzecz chrześcijaństwa 😂
@SceNtriC a, dodam jeszcze że mity stworzenia świata (znam przynajmniej dwa, ale chyba jest ich więcej) również mogą być inspirowane kosmologią chrześcijańską.
To lub zostały ukryte w symbolice chrześcijańskiej i dotarły do naszych czasów.
It’s good to see @ramsey share his personal discovery that when he was looking for a job nobody gave a shit about all the amazing OSS contributions he made. #phptek24#phptek
Trzeba mieć morze cierpliwości do osób, które nie mają jej nawet kropli.
Mój ojciec (lvl 76) zapowiedział, że chce smartwatcha. Oczywiście to, co go najbardziej interesuje to, aby wyświetlacz był wyraźny i podświetlany. A i ten, krokomierz i może pulsometr. No dobra, nic specjalnego.
Mówię mu, że poszukam i sprawdzę co jest (bo i budżet ograniczony). Dwa dni później słyszę "kupiłeś już??". Mówię, że nawet nie miałem chwili wolnej, aby to sprawdzić, niech da mi więcej czasu. Po kolejnych dwóch dniach marudzi, że mam go pewnie w dupie i on nigdy nie zobaczy tego zegarka. Zbyłem go, bo to nie pierwszy raz, gdy słyszę taki komentarz.
Chwilę potem mówi, że sam kupi. Ta jasne, już ja wiem co to będzie. "Dobrze tato, kup, najwyżej będzie na Ciebie".
Przyszedł zegarek. Teraz ja muszę znaleźć inny, bo to, co wziął ojciec to oczywiście nie to, czego chciał (spory chonker z tego zegarka).
Jadąc dziś do kaszubskiego lasu zaparkowałem na małym leśnym parkingu.
Były tam dwa stoły, jeden cały zastawiony pustymi butelkami po piwie - pewnie pozostałości po wieczornej imprezie.
Drugi był pusty.
Chwilę po mnie na ten sam parking przyjechał inny samochód, wysiadły z niego 3 nastoletnie dziewczyny z torbami z McDonalda. Radośnie popiskując zabrały się za konsumpcję.
Ja ruszyłem na swój spacer.
Gdy kilka godzin później wróciłem na parking na pierwszym stole wciąż stały butelki.
Koło drugiego leżały porzucone torby z logo mcD.
Mam w rodzinie osobę, która przeszła przez całą ścieżkę kariery naukowej. Jej doświadczenia pokrywają się z tym, co jest opisane w powyższym filmie.
Po kilku latach zabawa w grantowego kotka i myszkę wypalił ją i teraz szuka pracy w sektorze komercyjnym. Praca dla uczelni to niekończąca się mordęga.
Już wspominałem o znajomej startującej na radną w wyborach samorządowych. Niedawno opublikowała listę rzeczy, którymi się chce zajmować. Jedna z nich - zwiększyć ilość miejsc parkingowych w Chmielnie (wsi, w której mieszkam).
Postulat zaskakujący, bo w sumie jest kilka (malutkich) parkingów i nie pamiętam, aby to był jakiś wielki problem. No, może z pominięciem dni gdzie jest jakaś większa impreza.
Dzisiaj miałem okazję przekonać się, że jest inaczej. Jadę do wsi. Pierwszy parking zajęty. Drugi, kawałek dalej, też. Trzeci, pod marketem, zapchany tak, że szkoda gadać.
Myślę sobie, kurde, nie ma miejsca. Jadę kawałek dalej (powiedzmy, że od ścisłego centrum jakieś 230m). Tam jest jeszcze jeden parking. Praktycznie pusty.
Ja tam się nie znam, jednak mam wrażenie, że "brak parkingów" nie jest problemem. Problemem jest chyba to, że nie ma parkingów w ścisłym centrum.
Taguję #jebaćsamochody, chociaż sam nim podróżuję prawie wszędzie. Jestem jednak zmęczony mentalnością kierowców.
Tak to jest, gdy człowiek się śpieszy. Od dłuższego czasu mam problem z pewnymi drzwiami, które wymagają regulacji.
Nie udało mi się znaleźć nikogo lokalnie to sobie pomyślałem o skorzystaniu z Fixly.pl.
Portal zachęca do szybkiego korzystania. Opisz co boli, zostaw numer, już szukamy! No i znalazł się jeden taki, który przyjedzie, zobaczy.
Przyjechał, zobaczył, zdiagnozował. I teraz uwaga, poprosił o zaliczkę na poczet rzeczy, które trzeba wymienić. Ja wesoło się zgodziłem. Ten jeden taki oczywiście nie przyjechał na umówiony dzień.
Dopiero dzisiaj zweryfikowałem, że nic się nie zgadzało, a ja w przypływie impulsu się na wszystko zgodziłem.
Kwota szczęśliwie nieduża, także nie będę płakać. Jutro złożę na policji zawiadomienie, ot tak dla zasady (nie spodziewam się za wiele).
Co ciekawe, nie mogę znaleźć na Fixly informacji o tym, jak zgłosić taki profil. Niby powinien być link, ale go nie ma.
I tak sobie pomyślałem, że sama konstrukcja Fixly (i z tego co zauważyłem, Oferteo) wręcz zachęca do pośpiechu.
Moja wina, że wziąłem na wiarę to, co dostałem. I tak, byłem bardzo naiwny.
// Edit
Skorzystałem po prostu z formularza kontaktowego Fixly.